Życie zaczyna się śmiercią i kończy się o poranku
19 maja 2022
„Białe noce” Urszuli Honek są pełne smutku i śmierci, samotności i poplątanych relacji. Nic nie jest dopowiedziane i nic nie jest do przewidzenia. Czytanie opowiadań oswaja czytelnika z najbardziej naturalnymi i najmniej pożądanymi stanami – śmiercią i lękiem.
Mroczna Pani pisze książkę
Do Urszuli Honek, autorki tomów poetyckich „Sporysz”, „Pod wezwaniem” i „Zimowanie” oraz zbioru opowiadań „Białe noce”, coraz wyraźniej przylega etykietka specjalistki od mroku i śmierci. Po lekturze książek pisarki zarysowuje się przed czytającymi obszar tematyczny szczególnie ją interesujący; moglibyśmy w niego wpisać wymienione powyżej śmierć i mrok, ale też namysł nad wątpliwą hierarchią gatunkową pomiędzy ludzkim i nieludzkim, wynikającym z niej przyzwoleniem na znęcanie się nad zwierzętami, jak i bezsilnością ofiar przemocy oraz brutalnością jej sprawców. Honek w „Białych nocach” nie potępia jednak w prosty sposób przemocy (fizycznej czy symbolicznej). Stawia sobie o wiele trudniejsze zadanie: stara się odkryć mechanizmy jej działania, zrozumieć sprawców, wejść w ich buty, myśleć i patrzeć na świat jak oni. Z jednej strony jest to strategia niezwykle empatyczna, z drugiej – wyczerpująca Okazuje się, że ukazanie sposobu myślenia sprawców może wywołać w czytelniku podobną bezradność, co u ofiar: zostawia nas z poczuciem niemocy i – przynajmniej w pierwszym odruchu – może odbierać nadzieję na zadośćuczynienie.
O ile trudno się nie zgodzić z silnie obecną w twórczości Urszuli Honek kategorią mroku i grozy, o tyle każda forma szufladkowania może w pewien sposób ograniczać pole interpretacyjne, czyli mówiąc inaczej – upraszczać odbiór tekstów. Aby temu zapobiec, można zadać sobie szczególnie zasadne w przypadku twórczości Honek pytanie o źródło: skąd bierze się ta wszechogarniająca ciemność?
Wieczna zima
Dlaczego wiele wątków z „Zimowania” powraca w „Białych nocach”? Istnieje oczywiście bardzo pragmatyczna odpowiedź na to pytanie: książki te nie mogą być od siebie oddalone tematycznie, bo również w czasie nie dzieli ich duża odległość (premiera tomu poetyckiego miała miejsce 15 czerwca 2021 roku, a zbioru opowiadań 26 stycznia br.). Możliwe jednak, że nie jest to takie proste. „Białe noce” w dwóch miejscach bezpośrednio odsyłają nas do ostatniego tomu poetyckiego Honek. Jest to sygnalizowane w tytułach opowiadań: „Najpierw zapaliły się włosy” i – właśnie – „Zimowanie”. Pierwsze z nich opowiada o Eleonorze, która pojawia się również w tomiku poetyckim (wierszu zatytułowanym jej imieniem); tekst kończy się zdaniem, które stało się tytułem opowiadania: jest to więc ta sama historia opowiedziana w inny sposób.
Poszukiwanie nowych form narracji jest wyraźnie widoczne w najnowszej twórczości Honek. Można powiedzieć, że „Zimowanie” i „Białe noce” się uzupełniają, choć proza zdaje się iść krok dalej. Pisarka w opowiadaniach oddaje przestrzeń bohaterom, szuka języka, który opowiedziałby ich historię z innej perspektywy niż w wierszach, próbuje lepiej zrozumieć motywacje i wybory. Każdy bohater tego zbioru jest charakterystyczny, ma swoje zwyczaje i rytuały, ale jednocześnie wszyscy pozostają w pewien sposób niedopowiedziani. Nie zmienia to jednak faktu, że są do siebie podobni. Jednak złożoności żadnej z postaci nie da się w pełni uchwycić, wszystkie z nich umykają prostym sądom i klasyfikacjom. Szczególnie ciekawe w książce Honek jest natomiast pokazanie czynników, które znacząco wpłynęły na kształtowanie się każdego z bohaterów i bohaterek. Krzywda, której doświadczają, wynika zawsze z przemocy systemowej – nawet jeśli jest spowodowana systemem pozornie nieustrukturalizowanym, np. religijnym. Mamy więc jednocześnie dostęp do (często krzywdzących) ocen społeczności na temat konkretnej osoby (opinie te kształtują samoświadomość i strukturę emocjonalną postaci), jak i do tego, co intymne i zakorzenione w głęboko skrywanych przeżyciach wewnętrznych. Oba plany są krzywdami, które nie dają ani postaciom, ani czytającym spokoju.
Krajobraz posttraumatyczny
W „Białych nocach” pojawia się jedna z możliwych odpowiedzi na pytanie, skąd w Urszuli Honek potrzeba opowiadania tych samych (albo przynajmniej, jak się zdaje, osadzonych w tej samej przestrzeni) historii po raz kolejny. Mowa o zbiorowej traumie mieszkańców obszaru będącego tłem, ale też ważnym podmiotem wydarzeń opisywanych w opowiadaniach – wsi, która nie rozwija się w ten sam sposób, co miasto (często nie ma w niej dostępu do m.in. psychoterapii czy rzetelnej edukacji seksualnej, które w miastach zdają się być dosyć powszechne i oczywiste), a przez to nieświadomie trwa i umacnia się w kolejnych strukturach opresji. Najbardziej traumatycznym doświadczeniem części tej zbiorowości zdaje się pożar domu, a ściślej – tragiczna śmierć w płomieniach dwóch dziewczynek. Codzienność bohaterów jest jednak wypełniona wcale nie realnością, ale zjawiskami, których często nie da się racjonalnie wytłumaczyć: ktoś po prostu znika, ktoś umiera, ktoś postanawia się zabić. Również nagminne w rzeczywistości pozatekstowej okrucieństwo – zarówno wobec ludzi, jak i zwierząt – znajduje w „Białych nocach” odzwierciedlenie; autorka przerabia i komentuje brutalność, którą obserwuje w świecie pozaksiążkowym. Honek szuka języka mogącego wypowiedzieć zasłyszane historie i zdarzenia, których mogła być świadkinią, ale jednocześnie sama być może nie potrafi ich zrozumieć ani odnaleźć odpowiedzi na pytanie o ich przyczynę czy sens.
Wszechobecna ciemność i mrok kryjący się w człowieku są w „Białych nocach” przejmujące. Wiele opowiadań byłoby także idealnym materiałem do afektywnego odczytania, czyli z wykorzystaniem trybu lektury nastawionego nie na analizowanie tekstu ze strony filologicznej, ale na odczuwanie i emocjonalne przeżycie spoza porządku interpretacji. Mam tutaj na myśli zwłaszcza „Zimowanie”, które zdaje się pourywane i pełne pęknięć. Nie jest to wynikiem braku umiejętności pisarskich autorki, a raczej granic języka, który w starciu z krzywdą staje się bezradny.
„Ze zmarłymi trzeba się pożegnać, inaczej będą chodzić za tobą krok w krok jak psy” – mówi w pewnym momencie jeden z bohaterów. Zdaje się, że właśnie to stara się osiągnąć w „Białych nocach” Urszula Honek: pożegnać się (po raz kolejny i prawdopodobnie nie ostatni) z tymi, którzy od długiego już czasu podążają za nią krok w krok – jak psy.
KAROLINA CZARNECKA
Urszula Honek, „Białe noce”, Wydawnictwo Czarne, 2022
KAROLINA CZARNECKA – studentka specjalności artystycznoliterackiej w Instytucie Filologii Polskiej UAM, członkini Koła Literatury Nowej.
FESTIWAL FABUŁY 2022: DEBIUT W PROZIE. Spotkanie z Urszulą Honek – „Białe noce”/ Elżbietą Łapczyńską – „Bestiariusz nowohucki”/ Łukaszem Barysem – „Kości, które nosisz w kieszeni”/ Bartoszem Sadulskim – „Rzeszot”,
prowadzenie: Krzysztof Hoffmann, 26 maja 2022 o g. 17, Sala Wielka CK ZAMEK
Program FESTIWALU FABUŁY 2022