Zamkowy Klub Książki
22 kwietnia 2021
Klub książki mógłby się wydawać reliktem przeszłości, gdyby w ciągu ostatnich dwóch lat w ramach Zamkowego Klubu Książki nie odbyło się już ponad dwadzieścia spotkań. A uczestników wciąż przybywa.
W zmiennym składzie w Zamkowym Klubie Książki (ZKK), działającym w Centrum Kultury Zamek w Poznaniu, wspólnie czytamy książki od 2019 roku. Na początku spotykaliśmy się na żywo w przestrzeni księgarni Bookowski, a od roku z przyczyn pandemicznych widujemy się na spotkaniach online. Ta forma budzi niedosyt, ale pozwala utrzymać kontakt, a także daje namiastkę normalności w niechętnie stabilizującej się sytuacji covidowej.
ZKK zainicjowały osoby znające się z innego klubu, który akurat w 2019 roku poszukiwał miejsca do spotkań. Joanna Przygońska przyklasnęła pomysłowi, by inicjatywę tę przenieść w mury XIX-wiecznego wilhelmińskiego budynku, tworząc tym samym Zamkowy Klub Książki. Przez ponad dwa lata Klub rozrósł się, przybyło nowych uczestników i ciągle dołączają nowe osoby.
Są wśród nas miłośniczki literatury rosyjskiej, osoby wymagające, z precyzją pointujące niedostatki tekstu. To dzięki nim dyskusja trzyma poziom. A także specjaliści od filozofii i stosunków międzynarodowych, którzy patrzą szerzej na kontekst społeczny i polityczny omawianych książek. ZKK zrzesza miłośników literatury bez względu na płeć, wiek i poglądy, choć w kwestiach percepcji literatury potrafimy się pięknie różnić. Spotykają pasjonaci literatury ambitnej i tej bardziej popularnej.
Z uwagi na to, że oferta rynku wydawniczego w Polsce jest bardzo bogata, trudno spotkać kogoś, kto przeczytał tę samą książkę w tym samym czasie. Idea Zamkowego Klubu Książki – wszyscy czytamy ten sam tytuł, a potem o nim dyskutujemy – rozwiązuje ten problem. Klub daje też możliwość odkrywania nowych lektur i autorów; dzielimy się nie tylko opiniami na temat przeczytanej książki, ale także rekomendujemy sobie nawzajem warte przeczytania tytuły.
Dobór lektur jest nieprzypadkowy. Nad wyborem książek czuwa Joanna Przygońska, szefowa Działu Literatury. Klubem zawiadywała także Marianna Jaworska, zamkowa specjalistka do spraw poezji, a w progach księgarni Bookowski gościła nas Maria Krześlak-Kandziora propagująca miłość do przyrody – także w tekstach kultury. Czytamy też książki, które proponują uczestniczki i uczestnicy Klubu.
Jak dotąd najbardziej sprawdziły się cykle czytelnicze. W 2020 roku czytaliśmy teksty skoncentrowane wokół tłumaczy (szczęśliwie dla nas!) mieszkających w Poznaniu. Pojawiali się na spotkaniach, pokazując szeroki kontekst książek, opowiadali o trudnościach z tłumaczeniami.
Nikt z takim zaangażowaniem nie opowiada o książkach jak tłumacze, którzy zarówno autorów, a także tłumaczone teksty znają od podszewki. Wydarzeniem było spotkanie z Sebastianem Musielakiem, który przeczytał nam w oryginale fragment „Czterech dróg” fińskiego pisarza Tommiego Kinnunena. Kinga Piotrowiak-Junkiert pokazała nam, że „Ptaszynę” Dezső Kosztolányiego można odczytać jako metaforę Węgier. Krzysztof Majer opowiadał o unikalnym doborze opowiadań, którego dokonał na potrzeby publikacji „Bogowie pokazują klaty” kanadyjskiego pisarza Billa Gastona. Po sąsiedzku, z Wydawnictwa Poznańskiego, przybyła też Paulina Surniak, a spotkanie z nią było mobilizacją do lektury przepastnej, ale pasjonującej książki „Buntowniczki. Niezwykłe życie Mary Wollstonecraft i jej córki Mary Shelley”.
W 2021 roku skupiamy się na literaturze bałkańskiej. Stanowi to nie lada wyzwanie i jednocześnie asumpt do odkrywania nowych „starych” – bo europejskich – lądów. Do spotkań dołączają uczestnicy i uczestniczki, którzy dzięki swojej wiedzy i zainteresowaniom potrafią rzucić światło na meandry kulturowo-tożsamościowe tej części Europy. Jeśli można by użyć wyświechtanej już metafory czytania jako podróży, która zyskała nowe życie za sprawą tegorocznego lockdownu, to każdy z nas marzy o wyprawie nad Drinę, by zobaczyć tytułowy most z książki Ivo Andricia.
Nasza marcowa lektura: „Widziałem ją tej nocy” Drago Jančara zelektryzowała dyskusję swoją niejednoznacznością. Pięć perspektyw na okołowojenne wydarzenia skoncentrowane wokół fantazmatycznej postaci Weroniki sprawiły, że każdy miał ochotę chwycić po tę książkę raz jeszcze, by poszerzyć percepcję pierwszej lektury.
Niejednokrotnie tak właśnie działa ZKK: po wyjściu ze spotkania mamy zupełnie inne zdanie na temat przeczytanej książki niż na początku dyskusji. Dobra lektura to taka, która odsyła do innych tekstów kultury, stawia pytania. Tym sposobem w marcu wyszliśmy ze spotkania, zastanawiając się nad losem czetników w powojennej Jugosławii.
Dotychczasowe czytania korespondowały również z wydarzeniami organizowanymi przez Centrum Kultury Zamek. Niezapomniana była lektura „Drogi 816” Michała Książka, który w trakcie spotkania z czytelnikami udowadniał, że nazwy ptaków imitują odgłosy przez nie wydawane. Gościem Zamku był także Serhij Żadan, którego powieść „Internat” czytaliśmy w Klubie. Warto przy okazji Żadana wspomnieć, że w Zamku działa także Klub Książki Ukraińskiej prowadzony w języku ukraińskim przez Ryszarda Kupidurę.
Między cyklami czytelniczymi wracamy do „nowości z przeszłości”. Chodzi o książki, które stoją zakurzone na półkach, które kupiliśmy i zawsze chcieliśmy przeczytać, a jednak nie było nam z nimi po drodze. Jedną z takich pozycji są „Lunatycy” Hermana Brocha. Utwór ten, zaliczany do kanonu literatury europejskiej, jest trudno dostępny, niewiele można znaleźć tekstów krytycznych go opisujących, wzbudza również duży opór wśród czytelników. To książka, do której przekornie lubimy się odwoływać, jeśli chodzi o gabaryt wybieranych pozycji. To również doświadczenie czytelnicze, które na całe szczęście odbyło się w grupie, bo spotkanie wokół Brocha pozostaje do dziś żywym i anegdotycznym wspomnieniem.
Ostatnie czwartki miesiąca zarezerwowane są dla Klubu – i nawet jeśli trzeba włączyć się na spotkanie w drodze, pośpiesznie wracając do domu, nawet gdy internet przerywa czy trzeba nagiąć czas, by zdążyć do Zamku, to Zamkowy Klub Książki pozostaje wydarzeniem, na które czekamy z niecierpliwością.
Czytanie nie jest aktywnością grupową, ale rozmowa o książkach potrafi zjednoczyć obcych sobie ludzi, nawet jeśli na temat tego samego tekstu mają zupełnie różne zdania.
W najbliższych miesiącach skupimy się wokół reportaży ze Szwecji. Cykl „Made in Sweden” przeprowadzi nas przez meandry wielokulturowej społeczności i wyzwania jakie stoją przed Europejczykami starającymi się zachować m.in. równowagę pomiędzy wolnością wyznania a imigrantami uciekającymi przed działaniami wojennymi na Bliskim Wschodzie, których tradycja nie zawsze koresponduje z wartościami wyznawanymi przez zlaicyzowane społeczności Północy. Jak odnaleźć się w Szwecji pełnej kontrastów? Już w maju czytamy „Samotny jak Szwed?”, autorstwa Katarzyny Tubylewicz. Na stronie Centrum Kultury ZAMEK wkrótce dostępny będzie pełen zestaw lektur. Serdecznie zapraszamy wszystkich zainteresowanych!
DOMINIKA PYŁCZEWSKA
DOMINIKA PYŁCZEWSKA – członkini Zamkowego Klubu książki od wiosny 2019 roku, miłośniczka literatury wszelakiej (od literatury pięknej po reportaże ze świata), frankofilka (co miewa wpływ na dobór lektur) i autorka najprawdopodobniej najmniej poczytnego bloga w sieci Bookoliki.
Fotografia przedstawia spotkanie Zamkowego Klubu Książki w księgarni Bookowski. O szare ściany oparte są białe regały wypełnione książkami. Między nimi w kręgu siedzi kilkanaście osób, w centrum znajdują się Joanna (moderatorka rozmowy) i Paulina – tłumaczka i redaktorka, gościni spotkania; obie delikatnie się uśmiechają. Zdjęcie zostało zrobione przez szybę księgarni, fotografia jest nieostra, a kolory stłumione.