Wymazać niewymazywalne
3 marca 2018
W powieści „Wymazane” Michał Witkowski gra z tradycją XX-wiecznej prozy – z twórczością Thomasa Bernharda na czele. Samo tytułowe miasteczko w oczywisty sposób rymuje się z „Wymazywaniem” austriackiego pisarza.
ZNOWU TUTAJ
Jeśli popatrzeć z dystansu na cały dorobek prozatorski Michała Witkowskiego, można w nim dojrzeć zbiór powtarzających się elementów. Ileż to razy, słuchając Dianki z „Fynf und cfancyś”, Huberta z „Barbary Radziwiłłówny z Jaworzna-Szczakowej” czy Patrycji i Lukrecji z „Lubiewa”, miewaliśmy uczucie déjà vu? Zagłębiając się jednak w każdą kolejną powieść, nietrudno zauważyć istotne różnice między – z pozoru – bliźniaczymi postaciami. Specyfika każdej z nich pozwalała Witkowskiemu oddać istotę polskości czasów przed zmianą ustroju („Lubiewo”), w momencie transformacji („Barbara…”) i w kapitalizmie („Fynf und cfancyś”). Kim są bohaterowie jego najnowszej powieści pt. „Wymazane”? Czy mówiąc tym samym językiem, co ich poprzednicy, opowiadają o tych samych ludziach i zjawiskach?
Na te pytania można z pewnością odpowiedzieć dwojako. Na razie pozostańmy przy stwierdzeniu: proza Michała Witkowskiego to opowieść o wiecznym powrocie. Można nawet mówić o wspólnym uniwersum wykreowanym w poprzednich sześciu powieściach autora. To świat podłych barów, nocnych klubów, zapomnianych dworców, dyskotek i parkingów dla tirów. Mamy więc do czynienia z jasno sformułowaną opowieścią o miejscu. Tak samo i postaci u Witkowskiego tworzą wspólną rodzinę: lujów, starców, oszustów i mafiosów, a na szczycie uczciwego sukcesu – co najwyżej – kierowców autobusów w zapomnianych miasteczkach. Dlaczego za każdym razem są to miejsca (lub postaci) w jakimś sensie ułomne? Również na to pytanie przyjdzie odpowiedzieć nieco później.
Potwierdza się jednak wstępne założenie o wiecznym powrocie. Lecz tam, gdzie u Michała Witkowskiego powrót, pojawia się także wariacja. Gdzie powtórzenie, tam różnica.
WRACAJĄC DO WYMAZANEGO
„Wymazane” swą specyficzność na tle poprzednich dokonań autora zawdzięcza wyjątkowemu potraktowaniu tematu starości. Mimo że starszych bohaterów w jego dorobku nie brakuje, nie był to główny wątek żadnej z powieści – aż do teraz.
Chcę Was wszystkie! Chcę być dla Was niczym łagodny lekarz, chcę Wam mierzyć ciśnienie, chcę Was badać stetoskopem, chcę Wam dawać długie, długie zwolnienia i wypisywać przyjemne, łagodzące stres benzodiazepiny! –
zapowiada Damian Piękny, główny bohater i narrator powieści. Swoje pragnienia będzie się starał spełniać na wszelkie możliwe sposoby, a o sukcesach w tej materii opowie przekonująco i porywająco niczym najlepszy Leśmianowski bajarz. Także o języku najnowszej powieści Witkowskiego można mówić jako o czymś wyjątkowym.
Pisarz, poruszając się po doskonale znanym sobie gruncie, czerpiąc garściami z tradycji literackiej, tak romantyzmu, jak i współczesności, posługuje się własnym idiolektem na tyle sprawnie, że nie ma mowy nawet o odrobinie fałszu. Postaci odzywają się ze swadą, naturalnie i potoczyście, przy czym ich wypowiedzi ani na chwilę nie tracą poczucia humoru znanego z wcześniejszych utworów pisarza.
Ponownie trafiamy w znane już środowisko językowe. Ktoś mógłby powiedzieć, że to wtórność. W przypadku Michała Witkowskiego powinniśmy jednak mówić o dojrzałości stylu, konsekwentnie rozwijanego już od pierwszego zbioru opowiadań sprzed kilkunastu lat. Ta konsekwencja pozwala mu wydawać książki wciąż zdobywające nowych czytelników. Nie bez znaczenia w tej kwestii może być kreowanie wizerunku nieodłącznie związanego z pracą pisarską – zwłaszcza w mediach społecznościowych. (To jednak temat na osobny szkic).
MIĘDZY PIEKŁEM A NIEBEM
W „Wymazanym” poznajemy dwie odmienne perspektywy, z których każda związana jest z jednym z dwojga głównych bohaterów. Na ich przykładzie Witkowski przeciwstawia młodość starości, biedę – bogactwu, marzenia – sukcesowi. Postaci Damiana i Alexis można też postrzegać jako ekwiwalenty dobra i zła – nie wiadomo przy tym do końca, które z nich miałoby być bardziej potępione. Na kontraście bowiem autor nie poprzestaje.
Prosty schemat zostaje tu przełamany poprzez połączenie obu wątków. Damian odczuwa erotyczną przyjemność z kontaktu ze starszymi paniami, co – oprócz charakterystycznych dla Witkowskiego naturalistycznych i skandalizujących opisów – wprowadza dodatkowe napięcia. Każe się zastanowić nad starością w społeczeństwie, pyta o rolę i powinności młodszych jego uczestników wobec tych starszych. Nie mam tu oczywiście na myśli tego, że należy naśladować Damiana. Naśladowanie jakichkolwiek bohaterów Witkowskiego prawdopodobnie nie jest dobrym pomysłem. Jednak ekstremalne ujęcie tematu bardziej zachęca do dyskusji i zajęcia precyzyjnych stanowisk w pomijanej w dyskursie publicznym kwestii.
Swoją najnowszą powieścią Witkowski pyta też o kondycję współczesnej Polski. Tak jak kolejne teksty autora opowiadały o następujących po sobie procesach w społeczeństwie, tak i samo „Wymazane” mówi o następnym z nich. Kapitalizm wydaje się oswojony („wydaje się” jako słowo kluczowe), a sukces nie tak bardzo na wyciągnięcie ręki, jak myślano zaraz po 1989 roku. Do tego dochodzi refleksja o życiu w internecie. Marzący o karierze Damian może liczyć najwyżej na nieudany występ w suwalskiej świetlicy, a Alexis dorobiła się tylko dzięki ciemnym interesom i wyzyskowi. Romans jednej i drugiej postawy może się okazać niekoniecznie metaforą. Związek z internetem zaliczy z kolei powieściowa Jagoda, stając się bohaterką prześmiewczych filmików.
Witkowski gra z tradycją późnej XX-wiecznej powieści – z twórczością Thomasa Bernharda na czele. Samo tytułowe miasteczko w oczywisty sposób rymuje się z „Wymazywaniem” austriackiego pisarza. Jeśli nasz skandalista chciał uderzyć swoją twórczością w polskie grzechy, ambicje i oczekiwania, to najlepszym na to sposobem powinno być – co symptomatyczne – wprowadzenie do powieści rzeszy homoseksualistów i transwestytów. Witkowski znajduje niszę, której nie wypełniono dotychczas w polskiej recepcji Bernharda. Rzadko bowiem wspomina się, że to, do czego doszedł Austriak, niepokojąco przypomina sytuację w Polsce.
Każdego rodzaju upośledzenie postaci, każda plugawość opisywanego miejsca, wszystkie wątpliwie przyjemne wydarzenia wywołują jednak jakiś rodzaj nostalgii. Może jest to wstydliwa nostalgia, może nieuprawniona. Mimo wszystko trafnie odzwierciedla polskość czasów najnowszych.
W BLASKU PRZYDROŻNEJ LATARNI
Trudno nie odnieść wrażenia, że poboczny wątek Jagody powstał niejako w zastępstwie za zapowiadaną od dawna przez autora powieść o show-biznesie. Szeroko zakrojone działania Witkowskiego w świecie modowo-medialnym z ostatnich lat okazały się skrzętnie zaplanowanym researchem do tejże powieści. Ostatecznie jednak oficjalnie wydane zostało „Wymazane”, z jednym tylko wątkiem programu telewizyjnego, natomiast rozwinięcia tematu show-biznesu należy szukać we „Fioletowym świetle” – kolejnej powieści Witkowskiego. Tę jednak zdobyć można jedynie bezpośrednio u autora poprzez media społecznościowe. Ta skomplikowana sytuacja jest o tyle pozytywna, że czytelnicy otrzymują więcej do przeczytania.
Michał Witkowski jest w prozie tym, kim w poezji (chciałby być?) Marcin Świetlicki, jeśli chodzi o usytuowanie po którejś ze stron sceny politycznej. Witkowskiego trudno bowiem w ten sposób zaklasyfikować, nie licząc oczywistego przyporządkowania do ruchu LGBT, który jednak nie wydaje się formować jego literackich wypowiedzi. Owszem, jego bohaterowie często bywają homoseksualistami lub transwestytami, jednak nie oznacza to, że wysuwa on w tej kwestii konkretne postulaty. Nie znajdziemy u niego również banalnych przytyków wobec jakiejkolwiek z partii politycznych.
Wydaje się, że ma w sobie to, czego brakuje wielu rodzimym pisarzom. Michałowi Witkowskiemu zależy po prostu na literaturze.
IGOR KIERKOSZ
Michał Witkowski, „Wymazane”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2017
MICHAŁ WITKOWSKI (ur. 1975 we Wrocławiu) – zadebiutował zbiorem opowiadań „Copyright” (2001). Rozgłos przyniosła mu książka „Lubiewo” (2005), „najbardziej radykalny i bezkompromisowy gejowski coming out w historii polskiej prozy”, za którą otrzymał Nagrodę Literacką Gdynia 2006. Był nominowany do Paszportu „Polityki” (2005, 2006, 2007), a w 2007 roku został laureatem tej nagrody w kategorii literatura. Trzykrotnie nominowany do Nagrody Literackiej Nike – w 2006 za „Lubiewo”, 2007 za „Fototapetę” i 2012 roku za „Drwala”. Ostatnio wydał powieść „Wymazane” (Wydawnictwo Znak, Kraków 2017).
IGOR KIERKOSZ – student poznańskiej polonistyki. Obecnie zajmuje się pracą licencjacką o idiolekcie Michała Witkowskiego. Miłośnik literatury współczesnej i non-fiction oraz entuzjasta filmu. W wolnym czasie pisze o tym, co go interesuje w kulturze i stara się tworzyć własną muzykę.
FESTIWAL FABUŁY – PRZEDAKCJE / „Wymazane”. Spotkanie z Michałem Witkowskim. Prowadzenie: Bartosz Dąbrowski. Współpraca: Wydawnictwo ZNAK. 6 marca 2018, g. 18 Scena Nowa.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury
CZYTAJ TAKŻE:
To jest powieść: „Robinson w Bolechowie” Macieja Płazy
Zmieniło się wszystko, nie zmieniło się nic: „Ten łokieć źle się zgina. Rozmowy o ilustracji” Sebastiana Frąckiewicza