Warsztaty piłkarskie: trening czytania
22 listopada 2016
W listopadowe popołudnie zamkowa Sala Prób zmieniła się w literackie Wembley albo, jak kto woli, w książkową Maracanę. Było to kolejne wydarzenie z cyklu „Zamek z książek”.
W listopadowe popołudnie zamkowa Sala Prób zmieniła się w literackie Wembley albo, jak kto woli, książkową Maracanę. Nauczyciele WF-u z poznańskich szkół podstawowych, gimnazjów i liceów, a także tutejsi trenerzy ze szkółek piłkarskich, przyjęli zaproszenie Centrum Kultury Zamek i wzięli udział w warsztatach literackich. Było to kolejne wydarzenie z cyklu „Zamek z książek”. Można przypuszczać, że zaciekawiła ich argumentacja organizatorów i twórców warsztatów, iż warto próbować przekonać ich podopiecznych – dziewczyny i chłopaków trenujących futbol lub inne dyscypliny sportu – do czytania.
JAK ZARAZIĆ DZIECKO (TRENUJĄCE SPORT) CZYTANIEM?
Pomysł, aby z wuefistów i trenerów uczynić „przemytników” zwyczaju czytania literatury pięknej (w tym wypadku dziecięcej i młodzieżowej) został pożyczony od Szwedów, którzy od lat niestrudzenie podejmują rozmaite formy promocji czytelnictwa wśród różnych pokoleń i grup społecznych. Skandynawowie przeprowadzili badania, z których wynika, że właśnie wśród chłopców w wieku szkolnym bardzo trudno jest wzbudzić chęć samodzielnej lektury, spotkania z literackim światem. Wtedy zrodził się koncept, aby pozyskać czytelników, docierając do nich przez osoby, które uważają za swoje autorytety – trenerów i nauczycieli wychowania fizycznego.
WARSZTATY LEKTUROWEJ INICJACJI
W trakcie warsztatu postanowiliśmy – Wojciech Hamerski i ja (na co dzień pracujemy na uniwersyteckiej polonistyce i jesteśmy zapalonymi kibicami futbolu) – zwrócić uwagę nauczycieli i trenerów na wartościowe utwory literackie dla dzieci i młodzieży, które mogłyby stanowić wprowadzenie w świat czytelniczej przygody trenujących sport dziewczyn i chłopaków.
Chcieliśmy zaproponować kilka pomysłów, za pomocą których nauczyciele oraz trenerzy mogliby zachęcić swoich podopiecznych do samodzielnych lektur. Postanowiliśmy odwołać się zarówno do klasycznych pozycji z dziedziny literacko-piłkarskiej („Do przerwy 0:1” Adama Bahdaja czy „Księga urwisów” Edmunda Niziurskiego), jak i nowszych utworów („Czerwona kartka dla Sprężyny” Jacka Podsiadły, „Derby” Piotra Bulaka czy „Najfutbolniejsi” Roberto Santiago).
Przez chwilę poczuliśmy się jak instruktorzy literatury piłkarskiej albo trenerzy futbolu literackiego. Mogliśmy się odwołać do kilku doświadczeń w tej dziedzinie – Wojciech przez lata był „selekcjonerem” portalu sztukapilki.pl, gdzie ukazywały się eseje, felietony i wywiady pokazujące estetyczny i w ogóle humanistyczny wymiar sportu, a szczególnie piłki nożnej. Obaj z okazji niezapomnianego turnieju, polsko-ukraińskiego Euro 2012, przygotowaliśmy antologię „Co piłka robi z człowiekiem? Młodość, futbol i literatura”. Znalazły się w niej fragmenty ze wspomnianych już powieści, a także z prozy, dramatu i poezji polskiej XX i XXI wieku. Nie zabrakło cytatów z prawdziwych tuzów literatury i sztuki ostatniego stulecia – Kazimierza Wierzyńskiego, Tadeusza Konwickiego, Gustawa Holoubka, Mirona Białoszewskiego, Ryszarda Kapuścińskiego, Stanisława Barańczaka, Bohdana Zadury, Jerzego Pilcha, Marka Bieńczyka…
CAŁY STADION ŚPIEWA HYMN…
Warsztaty zaczęliśmy od przywołania tych fragmentów meczów piłkarskich – oglądanych na stadionie – podczas których elementy literackie biorą górę nad wszystkim, co się dzieje oraz w znaczący sposób podkręcają sportowe emocje. Chodzi oczywiście o doping, o kibicowskie śpiewy i hasła wypisywane na transparentach.
Zawsze było tak, że obok czystej poetyckości w piosenkach i zawołaniach fanów danego klubu zjawiały się wyzwiska i obraźliwe hasła (wobec osób, narodowości, polityków). Są jednak takie momenty piłkarskiego widowiska, w których dominuje piękno melodii i poruszające teksty. Na przykład wtedy, gdy fani śpiewają hymn swojej drużyny.
Przykładów jest wiele. Choćby chóralne zagrzewanie do boju swej drużyny przez poznańskich kibiców, śpiewających prostą, a przecież przejmującą frazę „W górę serca, niech zwycięża Lech, Kolejorz, niech zwycięża…” na melodię beatlesowskiej „Żółtej łodzi podwodnej”. Albo śpiewne podążanie kibiców Cracovii za wokalem Macieja Maleńczuka. Piosenkarz ułożył tekst, który zaczyna się tak: „Kraków to stolica Polski / Perła ukryta we mgle…”. I oto kilka tysięcy gardeł powtarza metaforę czystej próby: „perła ukryta we mgle”. Ileż możliwych znaczeń, jaki sugestywny nastrój! Albo kibice stołecznej Legii sprawujący istne misterium w trakcie wspólnego wykonywania z Czesławem Niemenem „Snu o Warszawie”. No i wreszcie hymn nad hymny, czyli przejmująca piosenka kibiców Liverpoolu ze słowami: „I nie bój się ciemności […] / Bo nigdy nie będziesz szedł sam”. Dość przypomnieć, iż od lat wers „You’ll Never Walk Alone” jest częścią oficjalnego herbu angielskiej drużyny.
MISSION IMPOSSIBLE?
Najciekawsze rzeczy zaczęły się jednak dziać, gdy wraz z trenerami i nauczycielami przystąpiliśmy do warsztatowych analiz kilku wybranych fragmentów z dziecięcych i młodzieżowych powieści piłkarskich. Wyszliśmy z założenia, że trener może nawiązać bliższy i bardziej trwały kontakt ze swoimi podopiecznymi, odwołując się nie tylko do ich pragnienia odnoszenia zwycięstw i podążania śladem piłkarskich idoli.
W różnych fazach treningów i meczów (odprawy przed- i pomeczowe, rozmowy w przerwach, wspólne obozy przygotowawcze, wyjazdy) można przecież rozmawiać z dziećmi o przygodowych powieściach, których bohaterami są ich rówieśnicy, a duża część fabuły podejmuje różne piłkarskie wątki. Ale jak to zrobić? Czy nie zaczynamy myśleć utopijnie? Trzeba było to sprawdzić. Dlatego zaproponowaliśmy, aby na warsztatach skupić się na czterech elementach piłkarskich – „Piłka”, „Drużyna”, „Gol!”, „Przegrana/wygrana” – o których można rozmawiać z młodymi piłkarzami podczas odpraw i meczowych przerw, odwołując się do przykładów literackich.
KRADZIEŻ PIŁKI
Zaczęliśmy od wspólnej pracy nad fragmentem „Do przerwy 0:1” Bahdaja. Mowa była o chłopcach, którzy w powojennej, wstającej z gruzów Warszawie, na Woli, powołali właśnie do życia drużynę piłkarską Syrenka. Niebawem czeka ich pierwszy mecz, a oni nie mają czym trenować. Piłkę podejmuje się załatwić Paragon, kapitan zespołu. W tym celu udaje się na trening ulubionej drużyny – Polonii i… kradnie futbolówkę. Opis ukrycia piłki przez Paragona jest świetny literacko. Mnóstwo tu emocji, a podekscytowany czytelnik bierze stronę małego złodzieja i zaczyna się czuć częścią Syrenki.
Podczas wspólnej analizy zastanawialiśmy się, co zrobić podczas rozmowy o tym urywku z podopiecznymi naszych słuchaczy. Mamy tu spory dylemat moralny – kradzież jest kradzieżą. W toku rozmowy doszliśmy do wniosku, że sam złodziejski akt trzeba napiętnować, ale można z dziecięcymi czytelnikami urządzić coś w rodzaju sądu nad Paragonem. Ktoś będzie oskarżał, inny wskaże na okoliczności i podejmie się obrony kapitana Syrenki. Przy okazji będzie można podkreślić wagę samego przedmiotu, który w przeszłości był dla małych piłkarzy czymś szczególnym. Bez piłki nie ma bowiem drużyny. Chłopcy uczą się samodzielności. Naśladują starszych piłkarzy.
DRUŻYNA ZAWIERA POTAJEMNE PRZYMIERZE
„ – Musimy wszyscy dać słowo, że cokolwiek się stanie, to i tak będziemy trzymać się razem i razem będziemy grać w piłkę”. Tak przemawia dziesięcioletnia Hiszpanka, Helenka, należąca do drużyny FC Soto Alto, o której losach opowiada Roberto Santiago w pierwszej części powieści „Najfutbolniejsi. Tajemnica śpiących sędziów”. Zespołowi grozi spadek z ligi, a w konsekwencji likwidacja zapowiedziana przez Radę Rodziców. Dzieciaki spotykają się nocą na szkolnym boisku i zawiązują tajne porozumienie.
W trakcie wspólnej rozmowy z trenerami zwróciliśmy uwagę na niecodzienne okoliczności współtworzące odświętność wydarzenia opisywanego przez Santiago. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby podobne rytuały i językowe performatywy stały się udziałem ich podopiecznych. Wszystko to sprzyja budowaniu zespołowej solidarności. Można iść jeszcze dalej i wskazać, że podobne wydarzenia w życiu dzieci stwarzają naturalną przestrzeń dla rozwoju przyjaźni, ale są też lekcjami trudnej współpracy, wymagającej przekroczenia własnego egoizmu lub niechęci w imię drużyny.
„…I BIJĄC SIĘ PIĘŚCIAMI W PIERSI
wydał z siebie bezsensowny okrzyk: Srutu-tututuu!” – tak krzyczał i zachował się Daniel, bohater „Czerwonej kartki dla Sprężyny” Jacka Podsiadły, po zdobyciu efektownego gola z tak zwanej przewrotki. Bramka pada w szczególnej sytuacji. Oto wybija Ostatnia minuta pierwszej połowy. Jest rzut rożny dla FC Przyjaciół (drużyny Daniela), którzy w tym momencie przegrywają 0:1. Zamieszanie w polu karnym. Piłka omija bramkarza, obrońców. Daniel składa się do strzału z przewrotki i mamy „bramkę do szatni”, a strzelec wpada w istny szał.
Okazuje się, że trenerzy mogliby na różne sposoby wykorzystać taki opis. Na przykład podkreśliliby w rozmowie z młodymi piłkarzami rolę newralgicznych momentów podczas meczu – koniec pierwszej połowy oraz tak zwany stały fragment gry. Znaczenie postawy na boisku – walczy się zawsze do końca. W każdym momencie meczu trzeba być skupionym. Inna kwestia to wspólne świętowanie zdobytej bramki. No i wreszcie sposób opisu akcji, który trochę przypomina analizę sytuacji boiskowych prowadzoną przez trenerów. Podsiadło skupia się na ruchu i układzie ciał, na pozycjach piłkarzy w polu karnym.
PSYCHOLOGIA WYGRANEJ I PRZEGRANEJ
Na koniec zostawiliśmy jeszcze jeden fragment z powieści Podsiadły. Dotyczy trudnej sytuacji. Drużyna FC Przyjaciele przegrywa kluczowy mecz w Złotej Lidze Juniorów. Sam opis Podsiadły jest znakomity. Mówi w nim o tym, że narrator powieści nie jest kimś bez serca, że współczuje przegranym i opisuje – w serii przenikliwych, lakonicznych portretów małych piłkarzy – reakcje pokonanych.
Wydaje mi się, że to był najważniejszy moment naszych warsztatów. Mogliśmy wtedy rozmawiać z trenerami o tym, co robić, jak postępować z dzieciakami, które właśnie poniosły porażkę. I do jakiego stopnia może tu pomóc odwołanie do przykładów literackich. Fragmenty dziecięcych i młodzieżowych powieści uczą odkrywania sensu przegranej (porażka jako element rozwoju), pomagają odnaleźć ścieżki wiodące do jej akceptacji i odbudowania siebie. Z przegraną nieodłącznie wiąże się wygrana. I tu literatura również może okazać się pomocna w uczeniu dziecięco-młodzieżowych futbolistów umiejętności wygrywania, szacunku dla przeciwnika, gdyż zawsze istnieje ryzyko „sodówki”.
PO OSTATNIM GWIZDKU
zeszliśmy z boiska zamkowej Sali Prób. Mieliśmy wrażenie, że zagraliśmy ciekawy mecz towarzyski z naszymi słuchaczami. Mecze towarzyskie mają głęboki sens – pozwalają przećwiczyć różne warianty schematów gry, służą zgrywaniu drużyny. Mamy wrażenie, że po tych warsztatach jesteśmy gotowi do wspólnej gry – z trenerami i nauczycieli WF-u – o punkty…
JERZY BOROWCZYK
Warsztaty dla nauczycieli i trenerów sportowych TRENING CZYTANIA (w ramach programu ZAMEK Z KSIĄŻEK), Centrum Kultury ZAMEK, 3.11.2016.
JERZY BOROWCZYK (1968) – historyk literatury (Pracownia Dokumentacji Literackiej Instytutu Filologii Polskiej UAM w Poznaniu). Zajmuje się romantyzmem, pisuje również o literaturze dwudziestego wieku i najnowszej. Publikował m.in. w „Czasie Kultury” (którego jest redaktorem), „Pamiętniku Literackim”, „Przeglądzie Humanistycznym”. Wspólnie z Michałem Larkiem nagrali i zapisali tomy wywiadów z pisarzami, reporterami i politykami („Punkty zapalne”, 2016) oraz ułożyli antologię polskiej liryki nowoczesnej („Powiedzieć to inaczej” 2011). Wraz z Zofią Dambek-Giallelis i Elżbietą Lijewską wydał przewodnik literacki „Na tropach Adama Mickiewicza w Wielkopolsce” (2013). Z kolei razem z Wojciechem Hamerskim ułożył książkę „Co piłka robi z człowiekiem? Młodość, futbol i literatura – antologia” (2012).