Rafał Skonieczny: Antologia hałasu
22 lutego 2017
„Antologia hałasu” Rafała Skoniecznego to podróż poprzez miejsca pozostawione: porzucone mieszkania, wyludnione lasy i zapomniane pustkowia, do których narrator powraca często wbrew sobie.
DEBIUT RÓWNOLEGŁY
Rafała Skoniecznego znam jeszcze z czasów Hotelu Kosmos. Zespół powstał w 2003 roku, słuchałam obu płyt („Wszystkie stare kobiety miasta” z 2008 i „Weird Polonia” z 2012) i cały czas pamiętam mój zachwyt odrębnością muzyki Hotelu Kosmos na tle innych rockowych zespołów. Do dzisiaj nie wiem, dlaczego zespołowi nie udało się przebić do szerszej publiki, mimo utworów takich jak „Płaszcz Prospera”, „Piosenka pijaka” czy „Burroughs”.
Można założyć, że tomik „Antologia hałasu” powstawał równolegle z pierwszą płytą Hotelu Komos. Rzeczywiście odnajduje się punkty wspólne: wysublimowaną intertekstualność, prowadzenie urywanej narracji, bezpośredniość wersów. To właśnie ten tom miał być debiutem Rafała Skoniecznego, jednakże zdążył – jak sam żartował na spotkaniu Seryjnych Poetów – wydać wcześniej „Dzikie strony” w 2010 roku, a później książkę „Przeniesiony człowiek” w 2013. Debiutanckie wiersze docierają dopiero teraz do szerszej publiczności.
ROZRACHUNEK MELANCHOLIKA?
„Antologia hałasu” to niewątpliwie zbiór wierszy o odchodzeniu. Narrator snuje marzenia o powrocie do miejsca pozostawionego, bezustannie jednak upominając siebie i czytelnika, że powrót jest niemożliwy. Tom został podzielony na trzy części, każdy wiersz otwierający daną część ma ten sam początkowy wers: „Zamieszkiwaliśmy niegdyś przestronne pokoje”.
Skonieczny kreuje rzeczywistość melancholijną, stawia osobę mówiącą w pozycji kogoś, kto stracił niemalże wszystko, ale usilnie powraca myślą do czasu przeszłego. Jednocześnie wyraźnie często zaznacza moment, w którym wszystko się zmieniło; bezustannie zwraca się do kogoś, kto odszedł bez pożegnania, którego „imię [zostało] przyczepione do ryby”.
Tom poetycki Rafała Skoniecznego to jednak nie tylko swoisty rozrachunek z przeszłością, nie tylko bilans zysku i straty. Czytając kolejne wiersze, można mieć wrażenie, że autor kreuje swoją poetycką rzeczywistość na wzór Hölderlina: bezlitośnie opisuje przykrą rzeczywistość, po której wolno przesuwa się jego spojrzenie. Jego wspomnienia krążą wokół miejsc, jak rzeka, w której moczy nogi, las, przez który musi przejść, puste mieszkanie, gdzie czyta filozofów. To miejsca bezpieczne, ale także miejsca nie do końca już realne, powoli rozpadające się w kruchej pamięci narratora. O Hölderlinie przypomina mi także klasyczna budowa wierszy: wszystkie mają formę sonetu włoskiego.
HAŁAS BEZ ODPOWIEDZI
Rafał Skonieczny nazwał swoją książkę w bardzo przewrotny sposób. Nie sposób znaleźć w niej hałasu innego niż szelest liści, szum wody, dalekie rozmowy, najczęściej szeptem. Poeta jednak buduje swój liryczny świat na bardzo silnych podstawach: jako motta używa cytatów z „Widzialnej ciemności” Williama Goldinga i kultowego komiksu „Sandman” Neila Gaimana. Dalej jest jeszcze ciekawiej: Skonieczny wymienia nazwiska takie jak Brian Eno, Robert De Niro, Elly Brand (bohaterka „Czarodziejskiej góry” Thomasa Manna, jednej z ulubionych książek autora). Dodatkowo zaludnia wiersze postaci mu bliskimi, są więc tam: „Matka, Siostra, Dziadek, Cień, Bóg, ksiądz, portier, pielęgniarki, poeci, dziewczyny i chłopacy [jego] życia, rybacy i muzycy jazzowi”, jak przeczytać można w „Przypisach”.
To właśnie na końcu tomu znaleźć można klucz do rozwiązania zagadek wielu wierszy. Większość z nich jednak pozostawia w czytelniku pytania bez odpowiedzi, wprowadza go w labirynt tkliwych wspomnień, zmusza do refleksji nad kruchością życia, siłą miłości i – niemal banalnie – sensem wiary. Rafał Skonieczny sam o sobie pisze w wierszu „Estetyka ostrza noża”: „Mówiłem zawile/ o prostych sprawach,/ ale proste sprawy/ nie obroniły mnie/ przed zawiłością języka”. Taki właśnie jest tom poetycki „Antologia hałasu” – to zbiór wierszy o prostych sprawach, które nie są jednak w stanie obronić języka przed zawiłością.
ANNA FIAŁKOWSKA
Rafał Skonieczny, Antologia hałasu, Wydawnictwo WBPiCAK, Poznań 2016.
Zobacz także: Wiersze: Rolando, Melecki, Skonieczny
Zobacz także: Seryjni Poeci 52: Anna Fiałkowska – wiersze
ANNA FIAŁKOWSKA – trochę studiuje filologię polską. Fanka Warhola, Bowiego i Tracey Emin. Czyta Houellebecqa, Grochowiaka i Hertę Muller. Dużo pisze, głównie prozę i poezję. Mieszka w Poznaniu.