Przemysław Czapliński: Poruszona mapa
3 grudnia 2016
Przemysław Czapliński w najnowszej książce zabiera nas w podróż. „Poruszona mapa” analizuje dokonania pisarskie ostatniego ćwierćwiecza w Polsce, dokonuje też ożywczej reinterpretacji osi wschód – zachód.
Punktem wyjścia jest tu geograficzne położenie Polski; punktem docelowym – postulat wytworzenia niezbędnych narracji; kompasem – literatura. Podróż ta rozgrywa się na mapie, ożywionej mapie.
W LABORATORIUM
„Poruszona mapa” jest olbrzymim popisem erudycji autora. W każdym z czterech rozdziałów, odpowiadającym schematycznym czterem kierunkom świata, dokonuje przeglądu literatury mówiącej o danym regionie, wpisując ją w większe ramy, konfrontując i definiując na nowo. Przedstawia pomysły płynące z powstałych już narracji, zarazem zaś – patrząc w przyszłość – określa zadania, jakie muszą zostać spełnione w polskiej późnej nowoczesności.
Czapliński porusza się niejednokrotnie w obrębie innych sztuk, choćby teatru (Klata, Strzępka – Demirski), a także nauk humanistycznych – historii, socjologii, filozofii, politologii. Żongluje metodologiami, nierzadko zaskakując odbiorcę (wykorzystanie językoznawczej koncepcji de Saussure’a do porównania językowej rzeczywistości w prozie Wilka i Hugo-Badera), czerpie z istniejących teorii do skonceptualizowania projektów wynikających z książek.
Powstała praca ma zatem charakter postulatywny, lecz jednocześnie może i powinna być odczytywana bardzo współcześnie. Służą temu znajdujące się w tekście odniesienia do aktualnej rzeczywistości – czy to tej związanej z „performatywną” aktywnością Federacji Rosyjskiej, czy to z napływającą i obecną w Europie falą imigrantów. Tym jednak, co nad wszystkim góruje i czemu autor przypisuje bezwzględnie najwyższą wartość, jest literatura. Ona służy do tego, by, jak sam wspomina, „szukała dziury w całym, wzniecała spór tam, gdzie nikt nie widzi ku temu powodu i piętrzyła problemy tam, gdzie większość chciałaby je rozwiązać”.
Krocząc tym tropem i wyznając zasadę literatury jako swoistego laboratorium badającego powiązania i mającego zdolność do wytwarzania rzeczywistości, Czapliński zbiera i wykazuje gmatwaninę powstałych w ostatnich latach narracji, które nakazują inaczej spojrzeć na geograficzno-kulturowe wyobrażenie o naszym miejscu w Europie.
WSCHÓD
Wschód w narracji Czaplińskiego to wyłącznie Rosja, gdyż to ona: „najpełniej symbolizuje i najgwałtowniej redefiniuje sensy przypisywane Wschodowi”. Potwierdza tym fakt, że nasze myślenie wciąż najlepiej definiuje się w odniesieniu do wschodniego sąsiada, szukając projektów innej, nieoczywistej z nim relacji.
W literackich metodach opisywania Rosji wyróżnia figury wizytatora (Kapuściński), zbieracza (Hugo-Bader), tropiciela-tekstualisty (Wilk), zaś największą wagę przywiązuje sposobom fingowania (zmyślania/wymyślania) Rosji – wszelkim narracjom kreującym (Rylski, Dukaj), powiązanym z odnajdywaniem „ruskości” w nas (Masłowska, Stasiuk).
Wszystkie te i inne przytoczenia posłużyły Czaplińskiemu do nakreślenia trzech projektów Polski będących funkcją opisywania Rosji – modelu kolonizacyjnego (kolonizatorskiego), społecznościowego oraz autarkicznego. Spośród nich, ten ostatni ma największe znaczenie w projekcie konstruowania nowoczesności, najpełniej wpisuje się w wymagania, jakie literaturze stawia autor. Okazuje się, że istnieją narracje łączące Polskę z Rosją, wychodzące ponad utrwalany od dawna mit brudnego, dzikiego wschodu, a także polskości stanowiącej czystą negację tego obrazu. Czapliński postuluje więc inny sposób przedstawiania Rosji, uwzględniający również, a może przede wszystkim, próbę zrozumienia jej teraźniejszości.
ZACHÓD
Drugim z komponentów poziomej osi wschód – zachód autor uczynił Niemcy. Zanalizował literaturę pod kątem wyszukiwania tego, co utrudnia polsko-niemiecką komunikację i wchodzi w dyskusję z potocznym rozróżnieniem na oprawcę i ofiarę. Wymagane są relacje zarówno podkreślające doświadczenia wysiedleń Niemców („Hanemann” Chwina), jak i potrzebę wyznania także i polskich win (relacja Rudnickiego).
Innym z kluczowych zagadnień zmieniających polsko-niemiecką narrację jest postępująca od wielu lat emigracja. Czapliński wyróżnia figurę kopisty (Niewrzęda, Załuski), dążącego do uzyskania w Niemczech statusu autochtona oraz ironisty (ponownie Rudnicki), wskazującą na niemożność kopiowania sąsiednich kultur.
Najwyraźniejsza opozycja mieści się jednak w konfrontacji pamięci o polskiej martyrologii u Rymkiewicza z projektem wspólnej oczyszczalni ścieków w przygranicznym Gubinie z reportażu Nowaka. Na tej zależności Przemysław Czapliński kreśli zasadniczy wniosek nowej (innej) relacji z Niemcami (a więc z Zachodem): jest ona oparta na płynności, a zatem na wymianie wszystkiego, w tym także i tego, co niechciane i tłumione przez lata po obu stronach. Wyzwaniem stojącym przed nawiązaniem ponownej relacji z Europą Zachodnią jest dla autora stworzenie infrastruktury codzienności.
ŚRODEK (POŁUDNIE)
W drugiej części książki znajdujemy odwrócenie osi – Czapliński wpierw kreśli dwie wizje Europy Środkowej, by potem przenieść się na relacje traktujące o południu.
Środek został, zdaniem autora, utopijnie zarysowany przez Kunderę („Zachód porwany”), gdyż sztucznie wiązał Polskę, Czechy i Węgry jedynie poprzez wspólne doświadczenie komunistyczne. Mitem okazało się też przekonanie o przechowaniu unikalnych mieszczańskich wartości, sięgających XIX-wiecznej wizji CK monarchii. Na drugim biegunie postawiony jest Stasiuk tworzący narracje przeciwne – poszerzające wizję środkowoeuropejską o obszar południowo-wschodni, naświetlający prowincje wraz ze wszystkim tym, co biedne, zniszczone i zapomniane.
Także radykalnie różne wizje Czechów (w wersji Szczygła) i Węgrów (Varga), ukazujące kolosalne różnice w mierzeniu się tych narodów z nowoczesnością, nie są dla Polski rzeczywistą alternatywą. W opinii Czaplińskiego nie stworzyliśmy więzi jednoczących, a pocieszne wizje mniejszych południowych narodów są wykorzystane przez nas jako bariera. To chyba najostrzejszy fragment narracji Czaplińskiego: wobec napływającej z południa fali uchodźców Europa Środkowa nie zdała egzaminu dojrzałości, zachowała się podobnie, ale podobnie egoistycznie. Odżyły ksenofobiczne narracje i to krótko po spełnieniu dziejowym, jakim była integracja europejska. Nie powstają narracje wpisujące Polski ani w obszar większej, ani mniejszej (środkowej) Europy.
PÓŁNOC
Podejście do północy (rozumianej głównie jako Szwecję, w mniejszym stopniu Norwegię i Danię) ma w polskim dyskursie charakter utopijny. Dla wielu jest ona stawiania za wzór opiekuńczego sposobu sprawowania władzy, a zarazem jako inna, świeższa droga do Zachodu. Czapliński przekształca jednak owo myślenie, za przykład stawiając choćby zbiór reportaży Zaremby, mówiących o patologiach, do jakich dopuściła niepohamowana niczym potrzeba równości w Szwecji. Jednocześnie wskazuje na pozorność tolerancji dla wszelkich imigrantów, która w ujęciu skandynawskim zawsze musi się kończyć całkowitym utożsamieniem z większością (Świderski).
W takim duchu analizowana jest współczesna nowoczesność skandynawska, oparta na wzajemnym zrozumieniu, szacunku do władz i do prawa. Autor twierdzi, iż bez wytworzenia narracji sprzyjających powszechnemu zaufaniu, akceptowaniu mniejszości i poszanowaniu wolności nie da się skopiować w Polsce żadnych rozwiązań płynących z północy. Imitacja, a także krytyczne spojrzenie na Skandynawię ma posłużyć do prób wytworzenia naszej nowoczesności.
JAKI PROJEKT?
Z całości rozważań Czaplińskiego wyłania się dwoisty obraz – pozornie pesymistyczny i groźny dla polskiej geopolityki, ostrzegający, że zanikają narracje łączące nas z najbliższymi sąsiadami, a Polska niebezpiecznie odkotwicza się i dryfuje, porusza się wewnątrz kontynentu, w niewiadomym kierunku i celu. Z drugiej strony to sytuacja dla polskiego piśmiennictwa przełomowa – to swoiste wezwanie do wytwarzania nowych powiązań, czyli wielokrotnie powtarzana przez autora wiara w zdolność literatury do projektowania rzeczywistości.
Pomysły mają płynąć już z innych zakątków, gdyż polska wyobraźnia geograficzno-kulturowa przełomu wieków stopniowo przechodzi z osi horyzontalnej na wertykalną. To jednak tylko spostrzeżenie i pierwszy krok, realizacja i krok drugi należy już do pisarzy. Oto zadanie o charakterze fundamentalnym na kolejne lata, a może i dekady.
RAFAŁ KORZEŃ
Przemysław Czapliński, „Poruszona mapa”, Wydawnictwo Literackie 2016.
RAFAŁ KORZEŃ– student filologiczno-historycznych studiów środkowoeuropejskich oraz specjalności krytyka i praktyka literacka UAM. Zajmuje się polską prozą najnowszą, tropi ślady nurtu wiejskiego w literaturze. Miłośnik kultury, a zwłaszcza literatury węgierskiej.