PP 2019: Organizm sztuki
12 maja 2019
Bartczak przechwytuje język mediów, uczy się go wykorzystywać, wchodzi z nim w polemikę, ironicznie go przetwarza, bawi się nim. Można powiedzieć, że to poezja organiczna, bo szukająca punktów wspólnych między językiem a tym, co w człowieku najbardziej pierwotne, podstawowe. O poezji jednego z bohaterów spotkania „Wiersze” (16.05. g. 18.30-19.45) pisze Dominik Lisiecki.
Ciało. Miejsce przecięcia sacrum i profanum. Świętości i codzienności. Tego, co niezwykłe i niespotykane z tym, co zwyczajne i oczywiste. Nie ma niczego bardziej prywatnego, a zarazem tak często wykorzystywanego w dyskursie publicznym jak nasze ciała. To przestrzeń paradoksalna, bo z jednej strony zamknięta, tworząca zwarty system, funkcjonującą całość, a z drugiej strony – otwarta, bo chłonąca, protetyczna i podatna na zmiany.
Właśnie do tej przestrzeni odwołuje się w swoim tomiku „Pokarm suweren” Kacper Bartczak, tworząc kompletny, a zarazem fascynujący obraz tętniącego życiem układu. Świadomego nosiciela tajemnicy istnienia i medium brutalnej oraz bezpośredniej codzienności emocjonalnej. Obraz organizmu, który staje się uczestnikiem dialogu z otaczającą go rzeczywistością. Bartczak przechwytuje język mediów, uczy się go wykorzystywać, wchodzi z nim w polemikę, ironicznie go przetwarza, bawi się nim. Można powiedzieć, że to poezja organiczna, bo szukająca punktów wspólnych między językiem a tym, co w człowieku najbardziej pierwotne, podstawowe. W gruncie rzeczy – co uświadamia nam Bartczak – i język, i ciało są systemami komunikacji. Jak przebiega ta komunikacja?
Wzniosłość codzienna
Zacznijmy nieschematycznie, od końca, od wiersza „Żywic” – pisze poeta:
Ten wiersz o silniku z torfu
ścieku organizmach skażony
był o mnie był we mnie w postaci
która da się powiedzieć
tamtym wierszem o skórze
cieple przylegania
nasiąkania Ten prymityw
skóry dzielę z innymi
brudnym powietrzem wziętym
z czyjegoś gniewu co daje
do żywienia myślenia z tobą
wydzielino chłonna obca
psychosomatyko siostro
polimorficzna w wersie
mineralizujesz bardziej
ziarniście szepczesz niespójna
spojona wyszepcz się we mnie
duszo laminacie żywy skóro
wydziel się instaluj wersem
inną substancją organiczną
Na pierwszy plan wybija się niesamowita dbałość Bartczaka o każdy szczegół intymnej relacji z własnym ciałem. I chociaż pisze o skażeniu czy wydzielinach z biologiczną wnikliwością, to robi to sprawnie – z poetyckim kunsztem.
Ciało zostaje tu uwznioślone z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że jest przestrzenią najbardziej pierwotną, misternie skonstruowaną; układem, od którego wszystko się zaczyna, a więc niosącym w sobie nierozwiązywalną tajemnicę istnienia. Po drugie jednak, ciało staje się obiektem fascynacji, bo wytwarza swój własny sposób mówienia o wspomnianym skomplikowaniu. Jest to zarazem język natury i kultury, mediów i flory. To język „silnika z torfu”, ale i język zdolny do stwarzania świata, uczestniczenia w pięknie stwarzania – przyrody i techniki.
Języki obserwacji
Nieoczywisty jest także wybór poetyki Bartczaka. Posługuje się on bowiem stylem rodzącym skojarzenia religijne. Nierzadko mamy do czynienia z apostrofą, niektóre wiersze stylizowane są na litanie czy modlitwy do ciała. Poeta upodobał sobie szczególnie zabieg dyskretnego zwrotu, niekiedy subtelnego apelu. Przebijają z nich fascynacja i zachwyt ogromem piękna, zadziwienie, które przenika pokora. Podmiot, choć tworzy, to niejako sam jest stwarzany – z elementów, zlepków, fragmentów. I to też determinuje jego postawę, gdy występuje w roli poety – jest tylko wyrazicielem pewnej myśli, raczej ją przekazuje. Nie przemawia wcale z „mocnej” pozycji kreatora, ale raczej uważnego, zaciekawionego obserwatora, który dopuszcza do głosu inne rejestry, inne języki.
Interesująca jest zresztą sama specyfika opisywanego ciała. Choć poeta wskazuje, że chodzi o jego organizm, to przecież jest to ciało po części wspólne, poniekąd uniwersalne. „Ten prymityw/ skóry dzielę z innymi/ brudnym powietrzem wziętym/ z czyjegoś gniewu”. Może bezpieczniej byłoby powiedzieć, że to przestrzeń o tyle uniwersalna, o ile zagarniana przez innych – choć prywatna, to w gruncie rzeczy publiczna.
Ciało wypożyczane
Ale na jeszcze jedną rzecz, wcześniej tylko wspomnianą, warto zwrócić uwagę. Na komunikację ciała z tym, co je otacza. W „Nietrawieniu newsa” czytamy:
nie samym chlebem człowiek
co chyba jasne co chyba łaska
nie samym ciemnym mieszanym
to jasne to gruz popiół gazeta […]
jesteś paliwem tej puszki
sensem newsa
jego hybrydą chlebową
dopalaczem datą spożycia
w etykiecie płynem czerpanej
ustrojowym impregnatem newsa
preparowanym ci
twoim sokiem od środka.
Wypowiedź organizują sensy z co najmniej czterech rejestrów: cielesnego, religijnego, „spożywczego” i medialnego. Jasne nawiązanie biblijne przechodzi tu w ironiczny komentarz. Wpisuje się w organiczną poetykę zbioru Bartczaka. Nadto wykracza poza porządek biologizmu w sferę kulturową. News staje się niejako pokarmem człowieka, sensem jego życia – można powiedzieć, że podstawową potrzebą na nieco wyższym poziomie ewolucyjnego rozwoju.
Wszystkie te skojarzenia spięte są klamrą, powrotem do organiczności – soku – trawiennego? esencji? witalizmu? Ciało staje się wtedy ośrodkiem gier komunikacyjnych, wymian zdań; medium, które przepuszcza przez siebie i zmienia kolejne języki: „Trans bez istoty bez wymiany postaci/ człowiek jest formą myślenia wierszem”.
DOMINIK LISIECKI
KACPER BARTCZAK (ur. 1972) – poeta, tłumacz poezji, krytyk. Autor monografii poświęconej Johnowi Ashbery’emu oraz tomu esejów teoretyczno-literackich „Świat nie scalony” (Biuro Literackie, 2009), za który otrzymał nagrodę „Literatury na Świecie”. Jego tom „Wiersze organiczne” (Dom Literatury, Łódź, 2015) był nominowany do nagród Silesius i Gdynia. Ostatnio opublikował tom „Pokarm suweren” (Biuro Literackie 2017). Tom przełożonych przez niego wierszy Rae Armantrout, zatytułowany „Ciemna materia”, ukazał się nakładem Biura Literackiego w 2018 roku. Wcześniej opublikował wybór przekładów z Petera Gizzi, w tomie „Imitacja życia i inne wiersze” (Inst. Mikołowski, 2013, we współpracy z Andrzejem Sosnowskim).
POZNAŃ POETÓW 2019: WIERSZE – Krzysztof Siwczyk, Jerzy Jarniewicz, Kacper Bartczak. Prowadzenie: Antonina Tosiek. Centrum Kultury ZAMEK (Dziedziniec Różany – namiot), 16.05.2019, g. 18.30-19.45
zobacz także: „Jeden Poznań, dwa serduszka, ojojoj”
zobacz także: PP 2019: Barbara Klicka – trzy wiersze
zobacz także: PP 2019: Joanna Roszak – dwa wiersze
zobacz także: PP 2019. Ariko Kato: Jedna czy dwie półki poezji
zobacz także: PP 2019: Marcin Baran i Marcin Sendecki – wiersze
zobacz także: PP 2019: Ciało ofiarowane. O ciele i wątkach homoerotycznych w poezji Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego
zobacz także: PP 2019: Marta Eloy Cichocka – trzy wiersze
zobacz także: PP 2019: GIRL NOT AFRAID
zobacz także: PP 2019: W „Kontenerze” matki nie ma
zobacz także: PP 2019: Krzysztof Siwczyk – trzy wiersze
zobacz także: PP 2019: Bez filtrów. O poezji Klary Nowakowskiej
zobacz także: PP 2019: Jan Rojewski i jego polski ikonoklazm
zobacz także: PP 2019: Agata Jabłońska – trzy wiersze
zobacz także: PP 2019: Miriam Van hee – wiersze
zobacz także: PP 2019: Miłość jako rewolucja. Wiersze miłosne Jerzego Jarniewicza
zobacz także: PP 2019: Być (z) wierszem
zobacz także: PP 2019: Justyna Kulikowska – trzy wiersze
zobacz także: PP 2019: Wartości środkowe albo o poszukiwaniu ob(e)c(n)ości
zobacz także: PP 2019: Kacper Bartczak – dwa wiersze
zobacz także: PP 2019: Serhij Żadan – trzy wiersze
zobacz także: PP 2019: Jerzy Jarniewicz – trzy wiersze
zobacz także: PP 2019: Za każdym wierszem stoi wojna
zobacz także: PP 2019: Poznańska szkoła tytułu, czyli: proza w poezji, poezja w prozie
zobacz także: PP 2019: „Strasznie patrzeć, jak tworzy się historia”
zobacz także: PP 2019: Maciej Robert – trzy wiersze
zobacz także: PP 2019: Gniewne wiersze Justyny Kulikowskiej
zobacz także: PP 2019: Julia Niedziejko – trzy wiersze
zobacz także: PP 2019: Sanatorium bez granic
zobacz także: PP 2019: Klara Nowakowska – trzy wiersze
zobacz także: PP 2019: Nie będzie o młodości
zobacz także: PP 2019: Rafał Skonieczny – trzy wiersze
zobacz także: PP 2019: Nowe szaty (królowej) literatury