PP 2019: Bez filtrów. O poezji Klary Nowakowskiej
7 maja 2019
W twórczości Nowakowskiej doskonale uwidacznia się tak istotna w poezji uważność, związana z wyciszeniem. To wyciszenie, które nie daje nam jednak prawa do zamilknięcia, nie daje taryfy ulgowej. O poetce, która wystąpi 17 maja w ramach Poznania Poetów 2019, pisze Marta Stusek.
Klarę Nowakowską można zaliczyć do twórczyń i twórców, dla których mała forma stała się najważniejszym środkiem poetyckiej ekspresji. Minimalizm Nowakowskiej to ani moda, ani styl życia – to precyzyjne wycinanie poetyckiego kadru, skupienie i obserwacja.
Jej minimalizm nie jest antyintelektualny, ale też nie przytłacza czytelnika swoją hermetycznością. Otwarty, dostępny, a zarazem skąpy, ascetyczny, enigmatyczny. Niejednokrotnie poetka zostawia nas z poczuciem skonfundowania. Nie szukajmy w tych lapidarnych utworach wyraźnej puenty, fraszkowego humoru czy poetyckiego żartu. To poezja otwartości, będąca jednocześnie wyzwaniem i zaproszeniem do kontemplacji, bez zbędnego gadania, bez rozbuchanej metaforyki. Prosta, ale niełatwa. W wierszach Nowakowskiej współistnieją paradoksy: celność bez dosadności, otwartość na czytelnika bez redukowania jednostkowości przeżycia, lokalność i uniwersalność.
Klara Nowakowska konsekwentnie buduje swoją poetykę minimalizmu, który szczególnie wybrzmiał w drugim tomie – „Składni” (2004), a największy rozkwit miniatur poetki przyniosły kolejne książki – „Ulica Słowiańska” (2012) oraz „Niska rozdzielczość” (2013). Debiutanckie „Zrosty” (1999) różnią się od późniejszych tomików pod względem formalnym – wiersze są dłuższe, bardziej rozbudowane. Stanowią jednak niejako zapowiedź późniejszej stylistyki, a także charakterystycznego, trudnego do sprecyzowania nastroju wierszy – specyficznego połączenia spokoju kontemplacji z jego przeciwnością – niepokojem lub gorzką refleksyjnością. Wiersze-zrosty to teksty, w których cytaty mieszają się z parafrazami, obrazy miejsc z czymś na kształt posępnej wizji.
Ostatnie tomiki Nowakowskiej to pokaz specyficznej, poetyckiej skrupulatności. Niemalże chirurgiczna precyzja wycinania poetyckiego kadru nie wyklucza – a wręcz uwypukla – poczucie tworu nieskończonego, mogącego toczyć się dalej. I właśnie w tym świadomym niedokończeniu zarysowuje się specyficzna siła tej poezji: niełatwej, ale otwartej na czytelnika, zapraszającej do przechadzki po mikroświatach, w których istotny jest każdy szczegół.
Wariacja na temat haiku? Powinowactwo z imagizmem? Oba skojarzenia wydają się słuszne, jednak przede wszystkim trzeba wyraźnie zaznaczyć osobność poezji Nowakowskiej. Nie snobizm, hermetyzm i źle nacechowaną niszowość – tylko inność (a nawet więcej – wybitność) na tle polskiej poezji współczesnej. Nawiązania do japońskiej miniatury pojawiają się także w powtarzających się motywach związanych z dalekowschodnią kulturą: „Zen sen”, „Kwiaty wiśni na nagich drzewkach, skruszone mrozem” (z tomu „Niska rozdzielczość”); w wierszu „Ślad” czytamy:
Tatianie
Ślad liścia na chodniku jak japoński rysunek
ukazuje jedynie zarys nerwów
i wiążący je kontur, w którym się precyzuje
ich niedoskonała gra.
Niedoskonałość jest właściwa zarówno ludzkiej percepcji, jak i sztuce poetyckiej. Wiersz jest niedoskonałym wycinkiem świata. Poetka podejmuje próbę przekazania niezmąconego obrazu świata, który widzi. Jednak język kreuje świat i go zniekształca, jest zarówno ograniczeniem, jak i narzędziem porozumienia. Mimo to Nowakowska mierzy się w swoich wierszach z wyzwaniem przedstawienia kadrów rzeczywistości, bez filtrów, bez narzucania uczuć i emocji, bez zbędnych słów.
Nowakowska maluje obrazy oniryczne, jakby zamglone, a w innych utworach przeciwnie – wycinki rzeczywistości są ostre i dosadne, czasem niemalże bezlitosne:
Bilans
Dwa koty skoczyły z okien
na bruk, dwie nastolatki zaszły;
miesiąc nad kamienicą nisko
wisi.
W twórczości Nowakowskiej doskonale uwidacznia się tak istotna w poezji uważność, związana z wyciszeniem. To wyciszenie, które nie daje nam jednak prawa do zamilknięcia, nie daje taryfy ulgowej. Cisza podszyta niepokojem, trzymanie ręki na pulsie. Cisza przed burzą?
Nieoczywiste i niebanalne są w poezji Nowakowskiej wątki związane z pozaludzką przyrodą. Często eksponowany żywioł wody funkcjonuje tu na różnych zasadach, jednak nie tylko funkcjonalność metafory jest tutaj widoczna – przyroda nie jest ani tłem, ornamentem, ani obrazem ludzkich stanów psychicznych, jest traktowana podmiotowo. To, co typowo ludzkie i pozaludzkie – ściśle się ze sobą łączy, bez tworzenia sztucznych barier.
Ciekawie przedstawia się także metapoetycki wymiar wierszy Nowakowskiej. Autotematyzm nie jest surowym teoretyzowaniem pisania – poetka tematyzuje pisanie poprzez ukazywanie wnikliwej obserwacji świata, wnikanie w tkankę rzeczywistości, którą wiersz utrwala w niskiej rozdzielczości:
Niska rozdzielczość
Kamie
Popiół i rdzawy pył, sypiące się znikąd,
podpowiedziały nam tę jesień.
Utrwalam dla ciebie swoje zbliżenia z zamarłą naturą
w najniższej rozdzielczości. Czy mogłabym lepiej oddać
to, co nas łączy jak drewniana kładka nad torami,
jak fabryka, która we śnie jest katedrą?
Niekiedy drobne ingerencje w utarte schematy językowe stają się podstawą do zbudowania minimalistycznej, ale bardzo sugestywnej wizji rutyny i stagnacji, jak w wierszu „Bazar”:
Starzy bywalcy i świeże
warzywa.
Eksponowane w tomiku „Ulica Słowiańska” życie (przy) tytułowej ulicy to (pozorna) monotonia, przyglądanie się codzienności, która co rusz przynosi kolejne epifanie. Poetycki opis lokalności to nie tylko stawianie się w roli obserwatorki. Nowakowska nie tworzy iluzji bezstronności, pokazuje perspektywę mieszkanki, tej, która jest w samym środku i opisuje to, czego sama jest częścią, co sama tworzy – życie społeczności, miejsca, z jego blaskami i cieniami. Specyficzna mieszanka witalności i martwoty.
Choć wiersze Nowakowskiej nie są zagadkami do rozwiązania, mogą nastręczać nam trudności – i właśnie te trudności są jedną z największych wartości tej poezji. Tam, gdzie zdaje się czyhać na nas lekturowa ślepa uliczka, okazuje się czekać otwarta przestrzeń, gościnna i łaskawa, przychylna dla czytelnika.
Klara Nowakowska tworzy wiersze, w których niesztampowy liryzm zderza się z trudnym niepokojem, a niekiedy gorzką ironią. Celne obserwacje wyrażane są lapidarnie, bez eksponowania emocji, bez osądów, ale też bez pietyzmu. Nie ma tu nic zbędnego. Widzialna rzeczywistość zlewa się z tym, co oniryczne. Tak jak sen zniekształca rzeczywistość, tak wiersz jest specjalnym rodzajem zniekształcenia. Zamazuje i ratuje. Utrwala świat.
MARTA STUSEK
KLARA NOWAKOWSKA (1978) – poetka. Opublikowała pięć zbiorów wierszy. Laureatka głównej nagrody w konkursie im. Jacka Bierezina (1998) za debiutancki tom „Zrosty” oraz nagrody Gazety Wyborczej wARTo (2013) za tom „Ulica Słowiańska”. Nominowana do Poetyckiej Nagrody Silesius (2014) w kategorii Książka Roku za zbiór „Niska rozdzielczość”. Mieszka we Wrocławiu.
POZNAŃ POETÓW 2019: LIRYKA – Barbara Klicka, Klara Nowakowska, Marta Eloy Cichocka, Joanna Roszak. Prowadzenie: Agnieszka Kocznur. Centrum Kultury ZAMEK (Dziedziniec Różany – namiot), 17.05.2019, g. 19.15
zobacz także: „Jeden Poznań, dwa serduszka, ojojoj”
zobacz także: PP 2019: Barbara Klicka – trzy wiersze
zobacz także: PP 2019: Joanna Roszak – dwa wiersze
zobacz także: PP 2019. Ariko Kato: Jedna czy dwie półki poezji
zobacz także: PP 2019: Marcin Baran i Marcin Sendecki – wiersze
zobacz także: PP 2019: Ciało ofiarowane. O ciele i wątkach homoerotycznych w poezji Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego
zobacz także: PP 2019: Marta Eloy Cichocka – trzy wiersze