Podsuwanie języka. Nominacja do Nagrody-Stypendium im. Stanisława Barańczaka: Aga Zano

23 maja 2024

Aga Zano to pewnie najważniejsza polska pisarka współczesna, o której nigdy nie pomyśleliście, że w ogóle jest pisarką.

A przecież jeśli literatura polega (między innymi) na intensywnej pracy w materii języka, a miarą jakości tej pracy jest to, na ile poszerza ona jego możliwości, to Zano należy do bezwzględnej czołówki.

Odpowiedzialność tłumaczki

Nie bez znaczenia jest i fakt, że spora część książek ukazujących się dziś w języku polskim to przekłady, a wśród nich dominują przekłady z języka angielskiego, z którego tłumaczy Zano. Przez długi czas mieliśmy (my: czytelniczki, krytycy, badaczki, miłośnicy literatury) do przekładów mieszany stosunek, tak jakby, owszem, były, ale nie do końca samoistnie. Długo by o tym opowiadać, ale to przecież najprostszy fakt, że większa część czytanych w Polsce powieści wyszła w swoim ostatecznym kształcie z klawiatur tłumaczek i tłumaczy.

Czasem wraz z tymi powieściami docierają do Polski również zjawiska, dyskusje i spory, które rozpalają publiczność w innych zakątkach świata. W rezultacie powoli zaczynają zajmować i nas, choć nie mamy jeszcze dla nich właściwych słów. I na tym (również) polega praca tłumaczek i tłumaczy, aby podsuwać nam język, który pozwoliłby włączyć się w te debaty.

Tak rozumiana praca przekładowa wiąże się z niemałą odpowiedzialnością, ale wygląda na to, że Zano nie brakuje śmiałości. Swoim głośnym przekładem „Dziewczyny, kobiety, innej” Bernardine Evaristo sprawiła, że język polski poszerzył się o rejestry pozwalające mówić w nim o doświadczeniach jednocześnie (post)kolonialnych i feministycznych – i to od razu w co najmniej kilku krzyżujących się wariantach. Bo czy istniały wcześniej w polszczyźnie słowa na oddanie przeżyć, dajmy na to, kobiety, która urodziła w Nigerii, w młodości wyemigrowała do Wielkiej Brytanii, gdzie opanowała angielski z doskonałością, która od razu zdradza jej pochodzenie?

Albo czy mieliśmy dobre sposoby na to, by swobodnie, z literackim polotem mówić o doświadczeniu nie tylko tranzycji, detranzycji, ale i po prostu o życiu osób trans, o których opowiada „Trans i pół, bejbi” Torrey Peters? W kontekście tej powieści Zano podkreślała kwestię odpowiedzialności tłumaczki wobec autorskich zamierzeń, ale i wobec publiczności, dla której ta czy inna książka powstaje. Ale ten tytuł pokazuje przy okazji, że ta nierzadko najważniejsza praca przekładowa wydarza się w tekstach popularnych, czasem po prostu obyczajowych czytadłach, zanurzonych w doświadczeniach, które nie są jeszcze literacko opracowane. Ktoś inny mógłby ich unikać ze względu na jakieś wykoncypowane hierarchie gatunkowe, ale najwyraźniej Zano niespecjalnie się nimi przejmuje.

Splątanie tożsamości

Co przecież nie oznacza, że ogranicza się ona do pewnego rodzaju literatury i tematyki. Przeciwnie – taki „Polak” Johna Maxwella Coetzee’ego, powieść o ostatnim romansie pewnego pianisty, zdaje się (przynajmniej na pierwszy rzut oka) tkwić gdzieś na antypodach feministyczno-queerowego pisarstwa. To jednocześnie wyzwanie szczególnie wymagające, bo dotyczące samej materii przekładu oraz zagubienia między językami, z których żadnego nie da się łatwo nazwać swoim własnym. Dla tłumaczki oznacza to tyle, że aby zachować wierność oryginalnemu tekstowi, musi stworzyć niejako „przekład przekładu” brzmiący w rezultacie cokolwiek nieporadnie. A to już coś, co wymaga nie tylko perfekcyjnego wyczucia języka, ale też zwyczajnie odwagi.

Zresztą wydaje się, że zawieszenie w strefie pogranicznej języków i wynikające stąd splątanie tożsamości, z których żadna nie pasuje ściśle do samej substancji ludzkiego życia, to (przynajmniej literacka) kondycja, która szczególnie interesuje Zano. Może właśnie dlatego, że dla tłumaczki jest niebagatelnym wyzwaniem, a przy okazji dotyczy w dużym stopniu jej samej, nieustannie przemycającej między językami literacką kontrabandę?

W każdym razie takie są też doświadczenia bohatera „Ucieczki z Chinatown” Charlesa Yu, potomka chińskich imigrantów, który próbuje uciec od zbyt łatwo przylepianych mu rasowych etykietek, nawet jeśli bez nich we współczesnych Stanach Zjednoczonych pozostaje po prostu niewidzialny. To doświadczenie niby odległe, ale przecież coraz powszechniejsze. Czy mieliśmy wcześniej w polszczyźnie słowa, aby o nim opowiadać?

Podobno dobre zdanie możne poznać po tym, że nie da się z niego usunąć żadnego wyrazu, aby nie stracić sensu całości. Podobnie trudno wyobrazić sobie dziś literaturę polską, gdyby miało zabraknąć w niej przekładowego pisarstwa Agi Zano.

 

MACIEJ JAKUBOWIAK

 

Aga Zano nominowana jest za przekład czterech książek:

Bernardine Evaristo „Dziewczyna, kobieta, inna”  oraz „Mr Loverman” Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2021, 2023; Charles Yu, „Ucieczka z Chinatown” , Wydawnictwo ArtRage, Warszawa 2023; Joshua Cohen, „Rodzina Netanjahu” , Wydawnictwo Agora, Warszawa 2023

Dorota Masłowska w Zamku. Teleport do drugiego człowieka  >>

Instrukcja obsługi slamu >>

Poznańska Nagroda Literacka – 10. edycja. Świętujemy! >>

D
Kontrast