Festiwal Fabuły: Mariana Sworzenia odwracanie biegu rzeki
15 maja 2018
Szczególnie w Poznaniu, gdzie etos pracy nadal ma się dobrze i gdzie stary kanał Warty zastąpiono nowym, nie sposób nie docenić „odwracającej bieg rzeki”, imponującej „Czarnej ikony” Mariana Sworzenia i włożonego w jej przygotowanie trudu. Z pewnością warto też spotkać się z autorem i porozmawiać o jego reportażu podczas tegorocznego Festiwalu Fabuły.
W przeznaczonym dla młodych zetempowców „Kalendarzu młodzieżowym na rok 1953” (pamiętna data śmierci Stalina!) przeczytać można w haśle o „Ojcu Narodów”:
„On poprowadził naród radziecki na drogę zwycięstw nad przyrodą, nauczył ludzi radzieckich przeobrażać pustynie w urodzajne pola, odwracać bieg rzek, tworzyć nowe morza i zmieniać siłę wód w ogrom energii elektrycznej, służącej szczęściu i dobrobytowi człowieka”.
Pisząc o „odwracaniu biegu rzek” anonimowy autor nawiązywał zapewne do pomysłu władz sowieckich, by na suchych połaciach republiki kazachskiej, uzbeckiej i turkmeńskiej założyć pola z „białym złotem” – bawełną, co w rezultacie doprowadziło do jednej z największych katastrof ekologicznych w dziejach. Na skutek odprowadzania od lat 30. wody do irygacji pól z dwóch dopływów Jeziora Aralskiego – Amu-darii na południu oraz Syr-darii na północy, to wyjątkowe, reliktowe, słonowodne, czwarte pod względem wielkości jezioro na świecie niemal zanikło i zamieniło się w cztery niezależne zbiorniki.
O „zmienianiu siły wód”, o monumentalności stalinowskich idei, nieliczących się z przyrodą czy życiem zeków i wielu innych rzeczach myślałem, kiedy czytałem znakomity reportaż Mariana Sworzenia „Czarna ikona – Biełomor”. Najczęściej jednak krążyły mi po głowie dwie frazy. Pierwsza pochodziła z – przywołanej zresztą przez autora – piosenki Jana Krzysztofa Kelusa „Papierosy Białomor-Kanał”, w której padają gorzkie słowa do krytykujących Sołżenicyna niemieckich lewaków:
„zapal Willy białomora, mam ich cały karton, może zechcesz to pokazać kolegom lewakom […] tak Heinz kanał białomorski, nie ma co się łudzić, tam zginęło tak najmarniej pół miliona ludzi. Powiedz Willy jako Niemiec, chyba byś się zrzygał, płacąc za Auszwice z filtrem markę i feniga”.
Przede wszystkim zaś przypominała mi się druga fraza, właśnie ów fragment z „Kalendarza młodzieżowego” o „odwracaniu biegu rzek”. Skojarzyła mi się nie z powodu budowy kanału białomorskiego, który stanowił zresztą nie tyle odwróconą, ile utworzoną od podstaw rzekę, ale – nieco paradoksalnie – z samą książką Sworznia, czyniącą właściwie to samo… „odwracającą bieg rzeki”. Tyle że rzeki czasu. Taki był zresztą jej główny cel, jak pisze pod koniec wstępu autor:
„A nade wszystko – tego pragnąłbym najbardziej – może uda nam się wspólnie nabrać przekonania, że upływ czasu nigdy nie niweczy wszystkiego do końca, jeśli tylko naprzeciw niego stanie ludzka pamięć – nasza własna lub społeczna. Bo płynąca woda zawsze trzyma się brzegów, nie bacząc wcale na to, kto je stworzył – natura czy ludzkie ręce. Także te spętane”.
Przede wszystkim „Czarna ikona” jest więc walką z zapomnieniem. Przywraca nam wydarzenia, fakty, a zwłaszcza osoby, które były dotąd jedynie wzmiankowane. Autorowi nie wystarczały schematyczne narracje i zainspirowany „Szeptami” Orlanda Figesa ruszył na poszukiwania, rozglądając się „na wszystkie strony: przed siebie i na boki, nie zapominając o tym, co pod stopami i nad głową”.
Rasowy historyk zapewne napisałby, że to praca pionierska. I jest nią niewątpliwie, ale jest też czymś więcej. Po przeczytaniu reportażu nie mam wątpliwości, że Marianowi Sworzeniowi udała się sztuka podwójna. Wykonał – jak więźniowie gułagu (mam świadomość ryzyka tego porównania), ale w zupełnie innym tworzywie, z własnej i nieprzymuszonej woli – tytaniczną pracę i z niebytu, całkowitego zapomnienia, wzniósł imponującą budowlę. Budowlę, w której szacunek budzi wszystko – niesłychana pieczołowitość szczegółu, skrupulatność i precyzja opisu sowieckiej mentalności, dbałość o język (na uwagę zasługuje choćby dodatek ze spisem materiałów źródłowych i poręczny „Słowniczek terminów rosyjskich” na końcu), wreszcie staranna konstrukcja. Reportaż został bowiem podzielony na pięć części. Pierwsza, najobszerniejsza, to autorski, skrupulatny opis książki „Kanał Białomorsko‑Bałtycki imienia Stalina: historia budowy 1931–1934”. Druga pt. „Pióra” zawiera sylwetki pisarzy, którzy ją tworzyli, uzupełnione w części trzeciej „Arka” o żywoty pozostałych członków rejsu statkiem Anochin po kanale, zaś w czwartej („Daleko, blisko”) o dziesięciu innych postaciach, mniej lub bardziej z nim związanych. Piąta i ostatnia pt. „Skuci” jest swoistym kontrapunktem. Zawiera wstrząsające życiorysy więźniów, którzy tworzyli kanał, po którym radzieccy pisarze mogli się udać na sierpniową przejażdżkę. Jak widać z owego spisu, autora nie tyle interesują daty, liczby czy szczegóły inżynierskie – choć one poniekąd też, rozsiane zostały po całym reportażu – ile przede wszystkim konkretni ludzie, osoby z krwi i kości, często zupełnie nieznane. To one, uwikłane tak czy inaczej w budowę kanału, są głównym tematem książki. Warto na koniec podkreślić, że całość jest owocem wielu lat pracy w bibliotekach i archiwach, lecz również – jak na reportera przystało – pobytu w 2013 roku w Miedwieżjegorsku, blisko pierwszej śluzy kanału oraz podróży po nim samym.
Szczególnie w Poznaniu, gdzie etos pracy nadal ma się dobrze i gdzie stary kanał Warty zastąpiono nowym, nie sposób nie docenić „odwracającej bieg rzeki”, imponującej „Czarnej ikony” Mariana Sworzenia i włożonego w jej przygotowanie trudu. Z pewnością warto też spotkać się z autorem i porozmawiać o jego reportażu podczas tegorocznego Festiwalu Fabuły.
BARTŁOMIEJ KRUPA
Marian Sworzeń, „Czarna ikona – Biełomor. Kanał Białomorski. Dzieje. Ludzie. Słowa”, Sic!, 2017
MARIAN SWORZEŃ (ur. 1954) – prawnik, pisarz, twórca słuchowisk dla Teatru Polskiego Radia, członek PEN Clubu. Autor sztuki „Czaadajew” (2007), monodramów: „Bastylia” (2007) i „Nikolaita” (2011) oraz książek: „Prywatny dziennik ustaw” (2004), „Dezyderata. Dzieje utworu, który stał się legendą” (2004), „Niepoprawni” (2006), „Melancholia w Faustheim. Powieść o rewolucji w Monachium” (2008, nominacja do Nagrody Mediów Publicznych COGITO) oraz „Opis krainy Gog” (2011, Nagroda Literacka Gdynia w kategorii eseju). Ostatnio wydał „Czarną Ikonę – Biełomor. Kanał Białomorski. Dzieje. Ludzie. Słowa” (Wydawnictwo Sic!, 2017).
BARTŁOMIEJ KRUPA (ur. 1980) – historyk i literaturoznawca, absolwent UAM, adiunkt w Instytucie Badań Literackich PAN. Autor książek „Wspomnienia obozowe jako specyficzna odmiana pisarstwa historycznego” (Kraków 2006) oraz nagrodzonej m.in. pierwszą nagrodą w Konkursie im. Majera Bałabana książki „Opowiedzieć Zagładę. Polska proza i historiografia wobec Holocaustu (1987-2003)” (Kraków 2013). Stypendysta Fundacji na rzecz Nauk Polskiej (2008) oraz Narodowego Centrum Nauki (2012-2015), w 2016 roku visiting professor na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury
zobacz także: program Festiwalu Fabuły 2018