Manifest jest we mnie
16 czerwca 2023
Gest powtórzenia, którego dopuszcza się Patrycja Sikora we „Wszyscy o nas mówią”, to nie tylko aktywizm, ale i poszukiwanie języka poetyckiego. Gniew nie został w pełni rozładowany, towarzyszy tomikowi podskórnie, tym razem jednak wydaje się siłą bardziej mobilizującą niż zniechęcającą.
Debiut Sikory – „Instrukcja dla ludzi nie stąd” – był idealnym dzieckiem swojego czasu. Bezkompromisowo i nieco perwersyjnie podglądał świat zza języka mediów i transparentów, by w końcu ujawnić się jako głos przedstawicielki osób LGBT. Wykrzyczane frazy pochodziły jednak ze świata czterech ścian i dusznych wieców. Długie (ale nieprzegadane) wiersze pełne były buntu wobec obojętnych. Jednakże poetyka manifestu, czyli najbardziej wyrazisty element języka Sikory sprzed paru lat, schodzi płynnie na dalszy plan, pozostawiając nieco miejsca nowym jakościom.
Gdyby szukać emblematów pierwszego tomu, wybór musiałby paść na kilka wierszy. Jako pierwszy: „translab”, w którym perspektywa (mocno zaangażowanej) opozycji natura – kultura miesza się z poczuciem niemocy sprawczej. Kolejny to „iwona pavlović przyznaje tańczącym derwiszom dziesięć punktów” – czyli wyśmianie telewizyjnej papki jako czwartej kolumny społecznego zidiocenia. Następny tekst – „the future is darknet”, w którym wyjątkowo soczyste frazy nawiązujące do języka liturgii (obecne w większości utworów) zyskują o wiele więcej przestrzeni. Oraz wisienka na torcie – wkurzony na romantyczną wizję polskości homomanifest tożsamościowy – „proszę sprawdzić folder inne”.
W centralnym punkcie nowego tomu Patrycja Sikora zdecydowała się skumulować niemal całą „Instrukcję…”. Wiersz „otóż, kurwa, nie” zmierza od wskazania niejasności granicy polityki i biologii:
pytasz, co to jest gatunek chroniony.
gatunek chroniony: skarb państwa, smużka leśna, immunitet, świstak
tatrzański, reasumpcja, podkowiec mały, rota, mroczek pozłocisty
przez telewizję:
powiedz, że jest jakaś nieuleczalność w mowie tej kobiety z telewizji,
która pluje układem kostnym biało-czerwonych ptaszków z koroną.
donośne zaznaczenie tożsamości:
jestem małą, różową płcią. stawiasz mną granice.
chcesz uchować wszystkie moje strachy, wszystkie moje wersy,
bo dla skostniałych podmiotów powinnam
być tylko zlęknioną dziewczynką
z określoną funkcjonalnością.
wściekłość na kościółkową polskość:
polsko, brunatna pani; chcę ci dokuczyć, polsko,
straszna pani, chcę cię rozczarować, polsko, smutna pani, ponieważ
dni w tobie są jak zepsute dodatki do pizzy, są jak kleszcze skurwysyny,
które ćwiczą we mnie śirszasanę, są jak małe, pękate joginki, które
łagodnieją,
by całość zakończyć doniosłymi pytaniami:
dlaczego głóg nie kwitnie?
kiedy przestaniesz mnie pytać, czy zniknę?
Odczytuję ten wiersz jako próbę rozliczenia z poprzednim dziełem. „Otóż, kurwa, nie” udaje cwaniarę. Treść ma bowiem bardziej stonowaną niż jego odpowiedniki z „Instrukcji…”. Najpoważniejsza zmiana zaszła w umiejscowieniu podmiotki. To już nie są „kadry”, na które spoglądamy z dystansu, ani sceny jednoznacznie ukierunkowujące społeczne oburzenie. „Wszyscy o nas mówią” jest opowieścią pisaną od wewnątrz. Zbiorowe „my” ustępuje przed „ja”, które bada kąciki ust, dotyka, sprawdza i całuje. Zawłaszczone przez politykę ciała z „Instrukcji…” stają się zdolne do swobodniejszych, intymnych gestów, a temat tożsamości seksualnej odrywa się od nawiązań do osoby partnerskiej czy hasła z protestów – zakorzenia się solidnie w idiomie poetki, skapując na czytelnika z (niemal) każdego wiersza. Kiedy podmiotka „Instrukcji…” pochyla się nad losem zwierząt, czyni to poprzez podział my – oni.
Nowa Sikora to autokrytyczna uczestniczka, która w pierwszej kolejności kocha. Wyrazem tego jest wiersz otwierający tomik „kim jest ta dziewczyna”:
układam swoje ciało obok twojego,
kiedy rośnie w tobie korzeń puchowca.
obiecuję karmić cię paprotnikami,
moje leśne okapi, małe zwierzątko tańczące z feretronami.
kim jesteś, dziewczyno, której sprawdzam puls?
kim jesteś, dziewczyno, którą rozsypuję w grobli?
Wierzę, że jest to gest dojrzalszy, a jednocześnie bardziej prowokujący, dzięki któremu Patrycja Sikora uwypukla niezasadność wyłącznie politycznego odczytania doświadczeń queerowych. Wskazuje na to również fakt, że aktywistyczna część tomiku zyskuje oddzielną część. Zaangażowana podmiotka wątpiąca z „Instrukcji…” rozpada się na poetkę i działaczkę, choć w centrum aktywności obu tych odmiennych energii twórczych pozostaje tworzenie wspólnoty.
Gdzie szukać fundamentu bezpieczeństwa queerowej wspólnoty? Kryzys, który diagnozuje Sikora, to przede wszystkim niemożność odniesienia doświadczeń osób LGBT do kultury jako konglomeratu kompromisów, przez które głos i ciało kobiet oraz osób queerowych podlega utowarowieniu. Podstaw tożsamości poszukuje więc w tym, co organiczne i pierwotne wobec kultury. Jednocześnie nie popada w tony ekokrytyczne, a jedynie ugruntowuje tożsamość we wpisanym w naturę współistnieniu brutalności i czułości:
„/z kącików ust podmiotki tego wiersza/ paruje dzika olbrzymka, /którą zjadają mszyce. /podmiotka głaszcze olbrzymkę, gryzie, /spluwa resztkami w rozmokłe transparenty, /których nie pozbierano”.
Niejako na antypodach znajduje się ostatnia część, którą na potrzeby recenzji nazywam „aktywistyczną”. To w niej metapoetycki amalgamat ulega dezintegracji, pozostawiając jedynie ramę językową, która umożliwia powiedzenie tego, co powiedziane być musi. Rezultatem są wyrugowane z języka poetyckiego wiersze-spisy: jeden przywołujący numery telefonów do organizacji pomocowych i drugi z listą leków hormonalnych. Z wielką radością podaję dalej „sisterhood”:
22 29 22 597
888 883 388
888 887 988
796 132 001
„Wszyscy o nas mówią” nie jest rewolucją poetycką względem pierwszego tomiku. Chyba też nie miał nią być – dwa lata to za mało, żeby diametralnie zmienić język. Pojawiają się za to wyraźne znaki ewolucji stylu poetki. Wiersze są spokojniejsze, mniej duszne, a podejmowane w nich tematy zyskują dojrzalszą odsłonę.
Powodów można upatrywać w wyraźniej osadzonej w rzeczywistości podmiotce, która wchodzi w interakcje ze światem. Najbardziej wpływa to na zniuansowanie ujęcia wątków zwierzęcych. To w somatyczności i organiczności autorka poszukuje fundamentów wspólnoty. Aby jednak podkreślić ten aspekt swojej poetyki, Sikora poświęca charakterystyczny zadzior, który był znakiem rozpoznawalnym pierwszego tomu.
Nie pozostaje zatem nic innego, jak odczytać „Wszyscy o nas mówią” jako tomik graniczny – pozostający jedną nogą w świecie znanym czytelnikom i czytelniczkom Sikory, lecz powoli zwiastujący to, co ma dopiero nadejść.
PAWEŁ PODSIADŁY
Patrycja Sikora, „Wszyscy o nas mówią”, Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury, Poznań 2022