Świat za taflą słoika
12 listopada 2016
W książce „Las nie uprzedza” Krzysztofa Środy jest obserwacja kształtów i barw, zapamiętywanie zapachów i okoliczności, kompulsywne zachowania dające pozór uczestnictwa w tym, co dzieje się za szklaną ścianką słoika.
Preludium otwierające prozę Krzysztofa Środy „Las nie uprzedza” równie dobrze mogłoby w ogóle nie zaistnieć. Powracające w książce analizy ludzkiego okrucieństwa dostarczyłyby czytelnikowi wystarczająco mocnego przeświadczenia, że oto obcuje on z pokłosiem Conradowskiego zamysłu wyswabadzania narratora z okowów, jakie nakłada na niego ludzka perspektywa.
Retrospekcja doznań małego chłopca, który wraz ze swymi rówieśnikami poszukuje nowych metod eliminowania owadów, pojawiła się tam jednak nie bez powodu. Autor nie kryje się z tym, że świadomość istnienia jądra ciemności z jednej strony prowokuje go w dążeniach do wypracowania nowego rodzaju humanizmu, z drugiej natomiast kładzie się na jego postawie cieniem bierności. Tę ciemność stale odkrywa w każdym człowieku napotkanym na drodze swojej podróży i nosi ją nieustannie w sobie.
Może dlatego ― ze strachu przed wybudzeniem właściwej dla siebie dozy ciemności ― autor „Lasu” wzbrania się przed wejściem do słoika napełnionego azotoksem, gdzie za młodu zamknął świerszcza, by następnie wyprzeć pamięć o jego śmierci. Przedzielona taflą szkła perspektywa, w jakiej znajdujemy się podczas lektury tego reportażu, niesie za sobą przygnębiającą świadomość, że my również nie będziemy w stanie dołączyć do ludzi, których Środa z zaciekawieniem ogląda z powodu ich odmienności. Chroni siebie i jemu podobnych przed instynktem prowokującym do osaczania inności, lecz przede wszystkim usilnie poszukującym usprawiedliwienia dla swoich zapędów. Czytelnikowi jest w stanie zdać z tego relację tylko za sprawą „alegorycznych” opowieści:
Kiedy on zginął i przyszliśmy tam, pies siedział przy nim i nie pozwalał nam wejść na podwórko. Bronił go. Ale kiedy przyszliśmy dwa dni później, pies obgryzł mu pół twarzy. Rozumiesz. On już się rozkładał. I dla psa stał się kimś innym.
Obrazy, jakich nie szczędzi czytelnikowi, wydają się poprzez ten obły pryzmat słoika niezwykle szczere i przez to pociągające. Można odczuć, że na płaszczyźnie wrażeniowej obserwacji kultury islamu, jakiej Środa dokonuje, wyrasta w istocie introspektywna postawa dająca się odczytać poprzez figury usprawiedliwiające emblematykę dziecięcej fascynacji autora. Po to między innymi przywołuje Jana Potockiego, który staje się dla niego nie tylko kompanem w podróży po Maroku, lecz przede wszystkim pełni rolę pośrednika dla tych wyznań, które autorowi „Lasu” wciąż przychodzą z oporem:
Cieszy mnie dziecięca, a mówiąc dokładniej chłopięca radość, jaką mojemu ulubionemu, a przecież całkiem już wtedy dorosłemu autorowi sprawiło niewidziane do tej pory zwierzę. Cieszy mnie również jego umiejętność obserwowania i zapamiętywania kształtów.
Obserwacja kształtów i barw. Zapamiętywanie zapachów i okoliczności. Kompulsywne zachowania dające pozór uczestnictwa w tym, co dzieje się za szklaną ścianką słoika. Te wyuczone poprzez podglądanie elementy, jak żywica zlepiająca ze sobą fragmenty kory, składają się na spoiwo, które na powrót wiąże ze sobą pojedyncze przejawy przywracanej przez Środę świadomości gatunku ludzkiego o jego początku ― o wyjściu człowieka z Afryki.
Krzysztof Środa nieustannie boryka się z metaforą pierwszego exodusu i wie, że ciąży na nim poczucie winy. Zdając sobie sprawę, że uczucie asymilacji może go nawiedzić tylko poprzez kontakt z drugim człowiekiem, jednocześnie nie umie się na ten gest zdobyć. Sprawia wrażenie ukojonego wskazówkami, jakie udaje mu się odczytać z obserwacji natury oraz z dawnych podróżniczych tekstów. Wie jednak, że jest to jedynie wyrafinowane oszustwo człowieka kultury, który nie chce dopuścić do siebie myśli o rzeczywistości wyrwanej spod jego jurysdykcji. Przyznaje się do tego już na samym początku, w tytule dzieła, które ostatecznie ujawnia się jako świadectwo notorycznego wypierania świadomości o tym, że biegu obserwowanego świata nie udaje się uprzedzić żadną ludzką myślą.
MATEUSZ MIESIĄC
Krzysztof Środa, „Las nie uprzedza”, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2016.
Tekst pochodzi z książki Festiwalu Fabuły 2016.
Zobacz także: Festiwal Fabuły: Krzysztof Środa